
Kunktatorska taktyka zawiodła Brytyjczyków,więc zmienili rozgrywkę startową.
W poprzedniej konkurencji brytyjska para nie zauważyła odlotu Sebastiana i odwlekając start o kwadrans musieli wykonywać końcówkę przelotu 550 km w szybko gasnących warunkach, więc przylecieli półgodziny później, a to kosztuje. Davis stracił pozycję lidera i sporo punktów do Sebastiana.
W następnej konkurencji odlecieli wcześniej, ale też przegrali. We wczorajszej przy starcie wydawało się,że rozpadła się jedność brytyjska. Krzysztof Łuniewski zauważył, że tylko Cheetam odszedł na trasę w pierwszej grupie. Tymczasem okazało sie,że Davis przemknął gdzieś nie zauważony. Najwyraźniej wyćwiczeni przez deszczową pogodę swej wyspy chcieli lecieć bez stresu w końcowej fazie lotu w której spodziewano się burz. Odstąpili od konsekwentnego trzymania się reguł swej gry
na przetrzymanie konkurentów. Wiadomo było, że Czesi pewni siły swego zespołu będą starali się odlecieć na trasę w najbardziej optymalnym czasie. Podobna taktyka dotyczyła naszego zespołu, więc oba zespoły zetknęły się wkrótce po starcie.
Mizerne dotąd chmurki gwałtownie zaczęły się piąć w górę, gdy słupek termometru zbliżył się do 40. Na zdjęciach satelitarnych zauważyliśmy bardzo interesujące zjawisko. W bezchmurnym obszarze
dawnej Jugosławii, na granicy gór Dynarskich, strzeliło w górę siedem wielkich burz. Wyglądało to jak jednoczesny wybuch ułożonych w linie bomb atomowych.
Nasz zespół doleciał bez problemów do północnego skraju strefy. Tomek zawrócił w tym obszarze bezchmurnym nieco wcześniej. Doganiający go Sebastian zdziwił się, że Tomek zlekceważył noszenie 4 m/sek. Usiłował go zatrzymać, zawrócić, lecz źle wklejona antena ASG 29 nie odbiera sygnałów w małym sektorze od tyłu. Tomek nie usłyszał tej informacji, więc Sebastian poleciał solidarnie dalej. Szkoda, gdyż wykorzystanie tego mocnego komina uchroniłoby Tomka od utraty 3-go miejsca.
Rajd nad falami Dunaju w głąb południowej strefy nawrotów, dał naszym zysk odległości i prędkości.
W obszarze wschodnim też było nieźle, więc utrzymywali wysokie tempo przelotowe. Po dotarciu do 3-go obszaru nawrotów, na wschodzie, Sebastian wleciał w jego głąb na tyle, aby przy założonej dalszej średniej wartości noszeń być na mecie 3 minuty po limicie czasu zadania.
Tymczasem niewielkie cumulusy, utrzymujące się cały dzień przy lotnisku na wschodnim brzegu Dunaju, gwałtownie zaczęły się rozbudowywać. Imponująco wyglądały te lśniące jaskrawą bielą skłębione giganty.
W parę minut zamieniły się w jednolitą ścianę rozległej burzy,a przelatujący pod nimi Sebastian został uraczony kroplami deszczu wielkości czereśni. Jednak okalające opad silne wznoszenia, które porywały z ziemi tumany kurzu, dały mu taki zysk wysokości, że mógł gonić do mety z prędkością 250 km/h i osiągnął ją 30 sekund przed czasem.W wyznaczonym limicie 3 godzin przeleciał dystans 414 km uzyskując średnią prędkość 138 km/h.
Lecący nieznacznie z tyłu Tomek, przebrnął także bez kłopotu, ale przylatujący po 17-ej piloci musieli w końcowym odcinku lotu przebijać przez ścianę deszczu. Chmurki w okolicy lotniska dostały impuls do gwałtownego rozwoju, lecz obszar lotniska został tylko posprzątany ich podmuchami. Nie udała się Brytyjczykom pogoń za lisem. Nie było zbyt fortunny dzień dla Janusza Centki i Pawła Wojciechowskiego w klasie szybowców dwumiejscowych.Choć uzyskali niezłą prędkość, stracili 3 miejsce w mocno zagęszczonej tabeli.
Tradycyjny wieczór międzynarodowy,podczas którego każda reprezentacja chwali się narodowymi wiktuałami, dał okazję do relaksu po ciężkim, upalnym, dniu. Uatrakcyjniły go pioruny,które szybko przywędrowały znad Bośni, a ulewa odświeżyła duszne powietrze. TK
Dodano: 24.07.2015Przez: Henryk Doruch
-a coz to bedzie sie dzialo,gdy upowszechni sie
nowy sposob latania szybowcowego?\pofalowany…\
Dodano: 25.07.2015Przez: Zdzisław Bednarczuk
GRATULUJĘ Sebastianowi,gratuluję całej polskiej ekipie,gratuluję tobie Tomaszu za tak barwne opowieści-proszę o następne sukcesy Sebastiana i kolejne ich opisy
Zdzichu
Dodano: 25.07.2015Przez: Marian Walecki
Cóż tu komentować! Brawo Sebastian,brawo cała Polska EKIPA!