Sukces pilotów, sukces organizacyjny, polskiej myśli technicznej, ale…
Sebastian miał komfortową sytuację, bo stratę 300 punktów w jednej konkurencji mógłby spowodować wyjątkowo niekorzystny zbieg okoliczności.
Wieczorem przed wyścigiem finałowym przybyło dodatkowe mocne wsparcie rodzinne w postaci żony i dwu córek. Te jak młode pieski zaraz po przybyciu zabrały się za rozeznanie terenu i zaczęły biegać po lotnisku.
Martusia nie nawykła wędrować tymi samymi ścieżkami, toteż do pokoju ojca postanowiła wrócić oknem, ale pomyliła się i wskoczyła do pokoju w którym pan z fryzurką świętego Antoniego oglądał TV i i przywitał ją słowami:-Spadaj mała. Skonfudowana postanowiła szukać pocieszenia u dziadka. Nie wiedziała jeszcze, że mieszkam w przyczepie z naszym czarodziejem od pogody Elmerem Joandi, który właśnie przykrył się prześcieradłem i zasnął snem sprawiedliwego. Trzpiotka z rozpędem wskoczyła mu na klatkę piersiową, bo uznała, iż jest zbyt wcześnie na spanie. Przerażony Elmer omal nie wyskoczył ze skóry i zaczął coś mamrotać po estońsku, więc to jeszcze bardziej zdezorientowało dziecko. Uciekła do mamy oznajmiając, że dziadkowi coś się stało, bo udaje Słowaka. Pogoda znów przetestowała meteorologów i kierownika sportowego.
Początkowe dane wróżyły korzystne warunki, toteż pierwszym wariantem, były trasy około 400 km, ale po dwu kolejnych cięciach wyznaczono trasy o 100 km krótsze, bo pilot sondujący długo pętał się w okolicach lotniska nim słabe prądy wstępujące wyniosły go powyżej 1000 m. Na dodatek zza Odry z prędkością 57 km/h wędrował długi pas aktywnej konwergencji i nieco chłodniejsza masa powietrza w którym po przegrzaniu inwersji mogły strzelać w stratosferę gigantyczne burze. Marta wydała ojcu rozkaz: -Masz wygrać te zawodziki. W tej sytuacji sprawa Sebka i jego kompanów była absolutnie jasna, więc trzeba było wiać na trasę zaraz po otwarciu startu. Deprymował brak chmur, ale ryzyko potencjalnych kłopotów przy powrocie pod silny wiatr i w opadach burzowych nie zostawiały alternatywy. Na szczęście po dotarciu do Leszna okluzja stanęła, a burze na tym odcinku wygasły, choć szalały w pobliskich Sudetach i Wrocławiu, oraz powyżej Gorzowa Wielkopolskiego. Mimo to nie było łatwo, bo wznoszenia były mizerne, a brak symptomów wznoszeń na błękitnym niebie nie ułatwiał lotu.
Jednak konsekwentnie przecierali ścieżki, męcząc się w skwarze na niewielkich wysokościach.
Gdy witaliśmy mistrza na lotnisku po locie można było wyżymać jego odzienie,
lecz nie było wątpliwości, że 20-ty medal wywalczony przez Sebastiana w mistrzostwach świata i Europy będzie złoty. Piloci dopiero na dolocie mogli skorzystać z dobrodziejstwa chmur formowanych przez okluzję. Piloci klasy otwartej i 18- metrowej, których pierwszy odcinek trasy wiódł na południe równolegle wzdłuż linii pięknych cumulusów okluzji, mieli więc piękną jazdę na pierwszym odcinku trasy, oraz możliwość przejście górą znacznej części kiepskie termiki bezchmurnej we wschodniej części obszaru trasy. Karolowi i Łukaszowi nie opłacił się łukowaty manewr pod okluzją w poszukiwaniu lepszych wznoszeń, więc uciekł im z pola widzenia Coutts. Na dodatek mieli fatalne wyhamowanie w okolicy Jarocina. Musieli długo ratować się przed lądowaniem w słabym wznoszeniu. Nie miał takich kłopotów ich rywal z krainy kangurów, toteż zrobiło się nam markotno, gdy jego nazwisko pojawiło się przed ta naszą doskonałą para pilotów. Jednak w miarę przybywania zawodników zaczęła topnieć wycena prędkości, toteż była atmosfera jak przy ogromnie ważnej sesji giełdowej a każdy przylatujący z opóźnieniem szybowiec witany był jak sojusznik i zbawca. Sprawiedliwości stało się zadość.
Zaważyło zaledwie 7 punktów, ale nazwisko Karola wróciło tam gdzie widniało od początku zawodów, ale Łukasza zepchnięto na podium jeden stopień niżej. Sukces podobny jak w Uvalde, choć rywalizacji niezwykle dramatyczna z powodu kaprysów pogody. Mimo tych przeciwności podczas dwu tygodni mistrzostw rozegrano 10 konkurentów w których uczestniczyło aż 127 pilotów, nawet z odległego Urugwaju, Argentyny, N.Zelandi, Australii , czy Japonii.
W Wielkopolsce dwukrotnie zabrzmiał nasz hymn narodowy. To wielki sukces naszych pilotów,
sukces naszego szybowca „Diana”,oraz duży sukces organizacyjny. Odbyło się bez wypadku i nie złożono żadnego protestu, co jest ewenementem przy tak dużej imprezie. To świetne świadectwa dla Polski. Jednak dla naszych dziennikarzy są ważniejsze transakcje transferowe w świecie piłki nożnej i afery w komercyjnych dyscyplinach sportu. Tomasz Kawa.
Najmłodszy medalista, spisywał się dzielnie i patriotycznie – śpiewał podczas hymnu.
Czas na pożegnanie. Daj buziaczka Concordia
A fe ! Ja nie chcę do wózka ! Damę tak ciągnąć i popychać bez atencji …
Każda okazja do wprawek akrobatycznych jest dobra.
Odlatują już vlekari z Czech.
.
Dodano: 11.08.2014Przez: Krzysztof (Kris) Burzynski
Gratulacje!
SUPER!
Dodano: 11.08.2014Przez: szymon
Polish pilots rules 🙂 Gratulacje !!! leszno
Dodano: 11.08.2014Przez: Tomek C
Gratuluje!
Dzieki za wspaniale chwile emocji
Tomek C , TX
Dodano: 11.08.2014Przez: Henryk Doruch
DIANA ! =to brzmi dumnie !!! \M.Gorki\
Dodano: 11.08.2014Przez: trzesnk
:-)))
Dodano: 12.08.2014Przez: Tomasz Kania
Gratulacje składają wierni kibice – bielscy strażacy
Dodano: 12.08.2014Przez: Henryk Doruch
„Daj buziaczka Concordia”
=czy to nie slepy zaulek \dwa razy wieksza rozpietosc +dwa razy wiekszy statecznik\?
Dodano: 12.08.2014Przez: Morti
Gratulacje!
Dodano: 12.08.2014Przez: Bronisław.Czapski
JUZ NA GORĄCO , PO LADOWANIU W LESZNIE ZŁOŻYŁEM SEBKOWI prześcieradłemSERDECZNE GRATULACJE I ZYCZENIA DALSZYCH SUKCESÓW W PRZECIERANIU NOWYCH SZLAKÓW PRZYDATNYCH DLA ŚWIATOWEGO SZYBOWNICTWA. MYSLE ,ZE BEDAC W SZTOSIE SEBEK JESZCZE NIEJEDNOKROTNIE ZASKOCZY I ZADZIWI SWIAT LOTNICZY SWOIMI SUKCESAMI . JAKO JEDYNY Z TAKIMI SUKCESAMI I POKAŹNYM DOROBKIEM W ŚWIATOWYM SZYBOWNICTWIE NIE POSIADA JESZCZE MEDALU LILIENTALA.,CO ŚWIADCZY O NIEUDOLNOŚCI I GRZECHEM ZANIECHANIA NACZELNYCH WŁADZ AEROKLUBU RZECZYPOSPOLITEJ
POLSKI.
AD REM : W PIERWSZEJ POŁOWIE WRZEŚNIA ZBIERA SIE KAPITUŁA FAI W SPRAWIE PRZYZNAWANIA MEDALU LILIENTALA. CZASU JEST BARDZO MAŁO. A POWALCZYĆ WARTO I KONIECZNIE TRZEBA O MEDAL LILIENTALA DLA NASZEGO JEDYNEGO KLEJNOTU W KORONIE..
ORION
Dodano: 12.08.2014Przez: Bronisław.Czapski
W DRUGIM AKAPICIE PIERWSZE SŁOWO NIE WIEM JAK SIE SAMO WKRADLO..TRZEBA TO SZYBKO WYKREŚLIĆ..
ZA KIKS SERDECZNE PARDONS.
ORION
Dodano: 12.08.2014Przez: Mieszko
Gratulacje dla wszystkich Kawów, Kawowych i Kawównych
Dodano: 13.08.2014Przez: Henryk Kozlowski
Gratulacje,Pozdrawiamy cale rodziny z dalekiej Argentyny Lalka i Henio
Dodano: 13.08.2014Przez: Janek
Serdeczne, gorące gratulacje!!! Ma Pan już złote medale w prawie wszystkich klasach szybowcowych – może czas na złoto dla Pana i Polski w klasie otwartej? Życzymy sobie tego….