Szybowiec? Ach, gdzieś tu był…
Podczas mojego debiutu za wielką woda cyklon Berta zatrzymał statek i szybowiec PW-5 nie dotarł na czas do Houston, więc zostałem na rozpalonym piachu lotniska w Uvalde bez szybowca. Gdy już powstał nowy polish joke, jak to pilot wybrał się na międzynarodowe zawody bez szybowca, ktoś sobie przypomniał, że gdzieś pod wiatą na lotnisku przy stacji dyliżansów Boerne Stage stoi zakurzony PW-5. Szybka decyzja i szaleńczy rajd samochodowy przez busz Texasu, a na miejscu w tym samym dniu skorzystałem z możliwości podczepienia się na hol za samolotem, który leciał do Uvalde i bez lądowania dołączyłem do trzeciej konkurencji zawodów.
Niedobory sprzętu nadal są problemem naszej reprezentacji, toteż brakowało ich dla naszej ekipy na mistrzostwa świata w Lesznie. Sprawdziła się stara zasada: jak czegoś potrzebujesz to dobrze poszukaj w garażu, albo w starej wozowni. Okazało się, że Diana nr3 , „Australijka”, stała wiele lat w zakątku warsztatu, a to koło benzynowni, a to gdzieś na śląskim placu, aż w końcu trafiła do garażu Sławka Pieli i Marcian Błusia. Jak na weterankę przystało tablica przyrządów przypomina jednookiego pirata,
ale jak się panience nie pożałowało szamponu i pomady odzyskała blask księżniczki. Oczko wprawimy, aparat słuchowy też.
We fiokowanie księżniczki zaangażowała się oczywiście żeńska część rodziny.
Dodano: 16.07.2014Przez: Henryk Doruch
-obym doznal tej pociechy…..szybowce…pod strzechy!
Dodano: 17.07.2014Przez: Maciej Mącidym
Idę poszukać w garażu szybowca.