I nie tylko.
Po wczorajszym śmigus dyngus prosto z nieba wózki z szybowcami lekko zapadły się w miękka murawę lotniska, ale od rana ostre słońce zaczęło suszyć powietrze i ziemie, tak, że około południa można było już latać. Trudniej było wyjechać z trawy ale na grid jechaliśmy po pasie więc skończyło się na krótkim buksowaniu. Wykorzystaliśmy dzień w 100%. Zanim chmury napompowane ciepłem słońca podniosły się na tyle, by umożliwić nam lot w góry polecieliśmy gromadą na zachód. Skoczyliśmy pod szlaczkiem w stronę Chorwacji
gdzie znane z ogromnych koków przejście graniczne tym razem oglądaliśmy z powietrza (oj, znane).
Po powrocie nad Valenie nie wszyscy wierzyli w to, że da się polecieć w Alpy, przez lejącą deszczem Chmurę, ale po wymianie kilku informacji z Lublijana Info dostaliśmy zgodę na niewielkie naruszenie TMA i tą drogą sześć grupka sześciu polskich szybowców pod niezachęcającym pokryciem przebiła się do doliny zamku Bled omijając południową stroną opady a także góry.
Lecieliśmy zboczami Alp Kamnicko-Sawińskich na których jeszcze leży sporo śniegu. W Leszczach zaświeciło na chwilę słońce i w przód wyrwał Mateusz . Dzięki temu zwiedził kawiarnię lotniska Leszce. Proponowaliśmy mu, by został do jutra, ale ambitnie wyholował się jeszcze raz i po kilku godzinach sprawdził jakość pól oraz gościnność gospodarzy w Jezersku. Szkoda.
Leszek
Jego M… (- ncja oczywiście ) Marek,
Leszek i no name, jeszcze, czyli Żbik, przebijają się tym razem północną stroną Alp.
Leszek
Pozostałe szybowce wróciły na bombardowane paraszutistami lotnisko w Gradcu bez większych kłopotów. Na koniec jeszcze wizyta w Gorenje, zwrot nad zamkiem w Celie i dolot pod ogromnymi chmurami do skoczni w Myslinie.
Żbik dobija kilometry pod wieczór. Jeszce zamek w Celie.
Lądujemy na niższej połowie pasa, bo dalej na spadochronach wielkości chustek do nosa spadają na trawę skoczkowie, robiąc przy tym dużo hałasu. Ciekawe, że tutaj całodzienne skoki z dwóch P-6 nie przeszkadzają w lataniu na szybowcach na tym samym lotnisku. Jutro pogoda ma być lepsza, więc mamy nadzieję oprócz granicy Austriackiej i Chorwackiej dolecieć jeszcze do Włoch a może i dalej.
SK
Dodano: 23.04.2014Przez: Henryk Doruch
-i znowu zazdrosc,
na szczescie nie chora!