Wejście nad wysokie Himalaje nie będzie łatwe,
można to było zauważyć już podczas lotu rejsowym samolotem. Silna inwersja zatrzymuje zwykle prądy termiczne na granicy roślinności u podnóża głównego pasma i wierzchołków przedgórza. Wypełnia to zamgleniami doliny i dusi Katmandu. Zauważyliśmy, że rano w czystym powietrzu świeżo powstałe chmury formują się wysoko w pobliżu wysokich ścian, które pierwsze są ogrzewane porannym słońcem, a po południu rusza intensywna termika w dolinach, która stopniowo zacienia podnóże głównego pasma i zamyka chmurami doliny. Wiatr bryzowy w kierunku gór dostarcza nowych porcji wilgoci i dlatego po południu podstawy obniżają się. Aby rozpoznać tajniki tutejszej pogody wsłuchujemy się w opowieści pilotów z Avia Club Nepal. Ruszyliśmy też na rekonesans pieszy, na Sarangkot z którego rozciąga się piękny widok na okolicę i wysokie góry.
Przy wchodzeniu na wierzchołek napotykamy dość stromą ścianę zasłaną kolorowymi płachtami paraglajtów, z której co kilkadziesiąt sekund odrywa się kolejny kolorowy motyl, dołącza do roju wirującego nad jeziorem i okolicznymi wzgórzami. Ku zaskoczeniu już po paru krokach słyszymy: – Cześć Sebastian. To Stan Radziszewski z Australii. Nie chodził w Polsce do szkoły, ale posługuje się pięknym literackim językiem. Od niego dowiadujemy się, gdzie można spotkać innych Polaków latających na paraglajtach. Obserwacje zmagań pilotów paralotni z grawitacją uzupełniamy następnego dnia robieniem zdjęć poklatkowych i bezpośrednimi obserwacjami z przełęczy w miłym towarzystwie dzieci i kóz miejscowego gospodarza.
Wieczorem, korzystamy z zaproszenia na spotkanie z grupą polskich pilotów zorganizowanym przez Pablo. Mówimy tylko po polsku co jest miłe tak daleko od domu. Tu dowiadujemy się wielu interesujących informacji i słuchamy opisów przygód. Zazdrościmy im komfortu, oni swoje skrzydła pakują w plecak i bez oglądania się na łaskę celników, urzędników mogą wędrować w najdalszy punkt świata i latać. Gdzie nie da się dojechać wejdą na piechotę. Nasze sztywne skrzydła ciągle są uwięzione w stalowej skrzyni, a Sławek Piela niczym dziesięcioręka Kali uzbrojona w telefony miota się między biurami Kathmandu. Nie ma łatwego zadania, bo musi dopilnować każdego ogniwa długiego łańcuszka i każdego najprostszego działania. Kontynuując rekonesans z pewną dozą niepewności skorzystaliśmy z zaproszenia nowo poznanych przyjaciół do lotu z wykorzystaniem miękkich skrzydeł.
Dylematy były poważne, ale tato – po gruntownym remoncie kardiochirurgicznym u prof. Wosia- doszedł do wniosku, że skoro rok w rok spotyka się pod Giewontem na zawodach narciarskich, w których biorą udział jego utytułowani koledzy z metalowymi wstawkami w biodrach, kolanach, a inni po usunięciu pewnych zbędnych albo źle funkcjonujących organów, to z entuzjazmem przyjął także to wyzwanie. Przeżycia były bardzo sympatyczne, miło było zapoznać się ze specyfiką lotu „młodszych braci”. Zdumiewające , że trzeba było czekać od początku rozwoju lotnictwa do lotów w kosmos na stworzenie skrzydła bez kawałka drutu czy drewna. Ogromne wrażenie robi możliwość latania na wyciągnięcie ręki do czaszy sąsiada w kominie termicznymi i bezpośredni odbiór powietrznego żywiołu.
Tu czuje się i słyszy każdy podmuch, można rozmawiać z kolegami i krzykiem przeganiać orła z drogi, bo ten zajęty iskaniem pcheł z kupra nie patrzy gdzie leci. Pablo i Maciej zafundowali nam porcję mocniejszych wrażeń w akrobacji (spirala, SAT, wingover itp.), która jest trochę odmienna od tej do jakiej przywykliśmy.
Przez większość lotu patrzyłem na świat przez wizjer aparatu a to nie służy błędnikowi, więc niewiele brakło a zachował bym się jak Chińczyk, którego potrafi zmęczyć już sama jazda samochodem na startowisko. Na taką okoliczność nasi koledzy wyposażeni są w odpowiednie plastikowe torebki. Te loty przyniosły nam dużą porcję kolejnych obserwacji i możemy dzięki temu lepiej zaplanować odlot z Pokhary w wysokie góry. Miejmy nadzieję, że już z użyciem sztywnych skrzydeł.
Chwilowo zamieniliśmy Everest Gliding na Everest Paragliding. Firma ta jest jedną z dwudziestu, które oferują loty w tandemie nad Pokharą dla licznych grup turystów, głównie z Chin i Japonii. Polacy są na tym rynku od kilku lat. W grupie Everest Paragliding lata Maciej Zientara który woził tatę i Pablo – Paweł Tomaszewski z którym ja wisiałem pod jednym płatem. Lata tu też wspomniany już Stan Radzikowski, „Spike” – Michał Gierlak, aktualnie najwyżej sklasyfikowany polski pilot w rankingu FAI, Krystian Weiss zapuścił korzenie na dobre, bo poślubił uroczą Nepalkę Sunito. Był też Paweł Chrząszcz, Robert z Sopotu i Robert z Bielska, który wsławił się filmem z lądowania w zaspie i nocowaniem wśród skał. Napędził tym trochę strachu kolegom. Piloci Paralotniowi to niezwykle sympatyczna grupa lotników. Są tu ludzie z całego świata, a traktują się jak jedna rodzina, choć jest konkurencja pomiędzy firmami. Spotkać tu można takich wagabundów jak Tom z Australii, facet z dwoma doktoratami, który w swym życiorysie ma autentyczne walki w klatce na Dalekim Wschodzie, a jest człowiekiem o wielkiej kulturze i gołębim sercu. Osiadł w Nepalu, gdzie buduje dom i do czasu pomaga ludziom jako paramedyk. Po lotach wieczór spędziliśmy w prawdziwie europejskim mieszkaniu Macieja i Pabla. Przy lampce australijskiego wina i kolacji przyrządzonej przez gospodarza syciliśmy oczy pięknymi obrazami kosmicznych i suchych krajobrazów z drugiej strony Himalajów. Dolina Kali Gandaki najgłębsza na planecie, przecina główne pasmo Himalajów. Maciej pojechał tam na motocyklu, gdy droga się skończyła wdrapał się na 5000m. Nad ta odległą i dziką krainą podczas jego wyprawy tydzień temu, królował szlak cumulusów na wysokości 8000m ocierając się o szczyt Dalaughiri, co uwiecznił na wspaniałych fotografiach.
SK i TK
PS. Mała rada, nie ziewajcie podczas lotu z pilotem który potrafi robić SAT, wingover ….
target=”_blank” rel=”nofollow nofollow”>
Dodano: 10.12.2013Przez: Urszula Lach
Panowie, po prostu bajer!!! Tylko pozazdrościć, ech!
Dodano: 10.12.2013Przez: Piotr K
„Piloci Paralotniowi to niezwykle sympatyczna grupa lotników. Są tu ludzie z całego świata, a traktują się jak jedna rodzina…” a jednak nas polubił, tylko daleko od domu
Dodano: 10.12.2013Przez: W@cek
Jeżeli możesz to pozdrów tych chłopaków od nas z kraju a w szczególności Stana, Pawła Tomaszewskiego i Kastę któremu tu wszyscy życzymy szczęścia ze śliczną Nepalką
Dodano: 10.12.2013Przez: Piotr Kufel
witam pięknie:)
śledzę Wasze poczynania na tym obcym skrawku ziemi, choć nie całkiem obcym jak się jednak okazuje:)))) kibicuję nieustannie i czekam na kolejne relacje z odrobiną dowcipu:))))))
Dodano: 10.12.2013Przez: Anonimowy Anonim
Staszek Radzikowski wprawdzie pochodzi z Australii ale jego rodzice są Polakami. Spędził on kilkanaście lat w okolicach Krosna a do Nepalu pojechał dopiero kilka lat temu.
Dodano: 11.12.2013Przez: Leszek Mańkowski
Przede wszystkim piękny opis. ćzuję tu rękę Tomka, który zaimponował mi, że ruszył w podniebną podróż na „szmacie”. Ale, jak to pięknie ujęliście, trzeba było całego tego postępu w lotnictwie, by zbudować taki samolot, który w plecaku można włóczyć po całym świecie…
To, że Sebastian lata, to dla mnie normalne, ale Ty, Tomku, jeszcze w tych uroczych sandałach, wzbudziłeś we mnie ogromny szacunek.
Trzymamy, tu w Podolanach, całą rodziną, kciuki za powodzenie ekspedycji. Pozdrówcie Spike’a, naszego kolegę. Pozdrawiamy, Leszek, Krysia i Kamil
Dodano: 11.12.2013Przez: Mariusz PSP
Super relacja, Wy latacie a ja niestety w pracy 🙁 Powodzenia i trzymam kciuki !
Dodano: 11.12.2013Przez: sebkaw
To zazdroscimy sobie na wzajemnie:) Ja juz mam serdecznie dość tej sytuacji w Nepalu. Musze stąd uciec na jakiś czas.
Dodano: 11.12.2013Przez: Piotr Pietrzykowski
Sebastian Trzymam za Ciebie! Ba, Wszyscy trzymamy w Krakowie kciuki i w Aeroklubie i razem z Elą i moją Henią i Zosią masz cały Fun Club. Jutro wieczorem mamy spotkanie Wigilijne Lotników w Muzeum Lotnictwa. Powiemy też naszym starszym kolegom pilotom seniorom kilka słów o twojej Misji. Pozdrawiam Piotrek. 🙂
Dodano: 11.12.2013Przez: Piotr Lech
Pięknie opisane !
Pozdrowienia od Glajciarza 😉
Dodano: 11.12.2013Przez: Andrzej kozminski
Nareszcie trochę adrenaliny po dość długim dolowaniu !! Jestem z Wami ! Pozdrowienia z Kanady!!
Dodano: 12.12.2013Przez: Jerzy Pawłowski
Gratulacje Tomku za super filmik z Twoim i Sebastiana udziałem:). Ciekawy jestem jak wyglądał start w tandemie?
Pozdrawiam
Jurek
Dodano: 13.12.2013Przez: Stanislaw Blasiak
Tomku i Sebku, wczoraj byłem w Międzybrodziu u Cioci (12 XII – 111 rocznica urodzin Wujka). Zostawiłem dla Was płytke CD Jezowsa.
A teraz TAAAAKA GRATKTA DLA MNIE OD WAS!
Dzięki za te rosks ogladanie i czytania!!!
DZIĘKI!!!
Dodano: 20.12.2013Przez: sebkaw
start jak przystało na tego ktory latał z gorki na pazurki w okresie narodzin miekkopłatów normalny, jeśli nie liczyć tego ,że przy ambitnym rozbiegu omal nie zgubiłem buta. Natomiast z okresu prób latania na lotni mogę pochwaić się tym, że upolowałem podczas ślizgu przy zboczu … stracha na dziki.