Gallery
dsc_9257

Himalaje polityki i biurokracji

[fb_button]

Zdaje się, że już rozumiem dlaczego nikt dotąd nie przeleciał szybowcem nad Himalajami.

Nie spodziewałem się, że wyprawa w Himalaje będzie łatwą, ale kolejne problemy to już chyba jakaś klątwa.  Rozeznanie co do  warunków i możliwości zorganizowania ekspedycji  zacząłem już rok temu. Nawiązaliśmy kontakty z himalaistami,  pilotami latającymi tam na paralotniach, Matevž’em Lenarčič który leciał Pipistrel’em dookoła świata, jak również z lokalnym aeroklubem Avia Club Nepal. Pozwoliło to na zorientowanie się w wielu aspektach i ogólne rozeznanie tematu, toteż gdy u progu tej jesieni Jeans Kroger zgodził się na wypożyczenie swego szybowca sprawy potoczyły się wartko. W ciągu kilku dni powstał spontanicznie kilkuosobowy zespół.Przy powszechnej życzliwości szybko przygotowaliśmy szybowiec, uzupełniliśmy  wyposażenie i  zdołaliśmy rozwiązać podstawowe problemy organizacyjne.

Czas naglił, bo okres korzystnej  pogody w Nepalu  krótkotrwały, toteż podstawową była kwestia sprawnego przetransportowania szybowca.  Wybraliśmy firmę spedycyjną reklamującą się doświadczeniem na tamtym rynku.Wynajęliśmy też lokalnego agenta od spedycji- zapłaciliśmy niemałe pieniądze. Wydawało się, że dalej będzie już z górki. Szybowiec miał być w Kalkucie 24 października. Do tej pory wysyłaliśmy szybowce po kilka razy do Nowej Zelandii, Chile, Argentyny, USA i nigdy nie było poważnego opóźnienia.  Tym razem stało się inaczej. Pierwsze opóźnienie  powstało, gdy firma stwierdziła, że zakres jej ubezpieczenie nie pokrywa wartości szybowca. Musieliśmy więc sami ubezpieczyć transport a dla załatwienie nietypowych formalności straciliśmy tydzień. Kolejne opóźnienia powstały, bo nie dotrzymano terminów załadunku a na wcześniej odpływające statki, a na dodatek wysłano kontener aż przez  Singapur. Potwierdza się powiedzenie : -Jeśli umiesz liczyć licz na siebie. W instytucjach postępuje się schematycznie.  Gdybyśmy  nie zdali się na  przewoźnika, a sami rozwiązywali sprawy, wysłalibyśmy  kontener  z Pireusu  do Bombaju i w połowie października byłby on na miejscu, a o tej porze moglibyśmy już sposobić się do powrotu. Cóż, człek ciągle się uczy.

Strefa monsunowa cofnęła się za słońcem. W Himalajach ustaliła się dobra pogoda i podnóże gór ścieliły piękne cumulusy.Uciekały kolejne dni z dobrą pogodą, a my bezsilnie obserwowaliśmy jak potężna krypa pełznie powoli przez kolejne akweny i pcha się w obszar tajfunów. Nie traciliśmy jednak czasu. Sławek Piela starał się rozwikłać bardzo pokrętne sprawy celne. Choć mamy wykupiony karnet ATA nawet przy transporcie tranzytowym przez Indie pojawiły się niespodziewane i dziwne problemy. Ja z kolei zająłem się rozwiązywaniem problemów lotniczych. Nepalskie strony internetowe dotyczące spraw ruchu lotniczego są martwe. Nie ma też odpowiednich map, ani aktualnej informacji lotniczej. Jednak z pomocą See You i kolegów pilotów zdołałem  stworzyć własną mapę i bazę danych.  Jeszcze przed wysłaniem kontenera  uzyskałem zapewnienie o rychłej walidacji mojej licencji, oraz uzyskaniu zgody na loty za pośrednictwem Avia Club w Pokharze. W trybie normalnym nie jest  to nie takie proste.Choć niemal nad całym obszarem Nepalu  jest przestrzeń G  / niekontrolowana/  i nie ma żadnych stref ograniczeń, czy zakazanych, ale mimo to należy uzyskać zgody na latanie i przeloty w poszczególnych miejscach. Można przylecieć do Nepalu na lotnisko międzynarodowe, zgłaszając deklarację 7 dni wcześniej, lecz by już polecieć dalej trzeba odbyć kilka wizyt w różnych ministerstwach. Zderzył się z tym problemem  Jens Kroger, który chciał dolecieć do Pokhary swoim samolotem.  Ja miałem korzystać z zezwolenia, które ma klub. Sprawy się  jednak skomplikowały, podpisanie zezwolenia przesunęło się o kilka dni z powodu  jednego z licznych tam festiwali, podczas których zamyka się wszelkie urzędy. W tym czasie  doszło do tragedii w Avia Club. Podczas lotu na ultralekkim samolocie zginął jeden z pilotów, syn Pani Nataszy kierującej klubem. Nic dziwnego, że nasze sprawy poszły trochę w odstawkę.

Kontener przeładowany w Singapurze  dotarł wreszcie do Kalkuty unikając szczęśliwie kataklizmów pogodowych.Jednak opóźnienie transportu sprawiło, że szybowiec  znalazł się na tej ziemi w najbardziej niedogodnym  czasie. 19 listopada mają się odbyć wybory parlamentarne w Nepalu.To spowodowało wzrost napięć w tym bardzo złożonym etnicznie i zróżnicowanym ekonomicznie,kulturowo, oraz religijnie kraju.Po pięciu  latach względnego spokoju jaki zapanował po zdymisjonowaniu  króla, Nepal znów kipi. Wybuchły strajki, zdarzają się regularne potyczki i akty terrorystyczne. Podczas dni poprzedzających elekcję  mają zostać zamknięte granicę. Jesteśmy jednak dobrej myśli odnośnie uspokojenia sytuacji po wyborach i sposobimy się do odlotu.

Sebastian

Komentarze

Dodano: 14.11.2013Przez: Andrzej Czop

wygląda na to, że lot nad Everestem w ekstremalnie huraganowym wietrze po tym wszystkim to będzie taki mały spacerek 🙂
Może Dalajlama pomoże

Dodano: 14.11.2013Przez: Marcin BB

Zlośliwa natura świata, jak źle to już na całej linii.Na szczeście później już może być tylko lepiej 🙂 Powodzenia.
Trzymam kciuki i czekam na kolejne newsy.

Dodano: 16.11.2013Przez: AL

Gratuluje serdecznie! wyczynu ! Prosze rozważyc zwrócenie się do prasy Polskiej o objęcie patronatem medilnym Pana wyczynu(poza tvn slowo pisane jest rownie wazne) – myśle o czasopismach o zasiegu calej Polski typu, wpro.., newswee..,wsiec.. etc. Dodatkowo Orlen czy inne wielkie spolki skarbu Panstwa np KGHM jak to dzieje sie w calym swiecie powinny byc zainteresowane taka wspolpraca – wiadomo szybownictwo sport niszowy odbicia w szerokim groniie potencjalnych reklamobiorcow miec nie bedzie jednak tu chhodzi zpelnie o co innego..

Prosze tez pomyslec o wydaniu ksiazki i albumu lubb 2 in 1 opisujacym cala wyprawe wraz z jej przygotowaniami, mapami , planami rysem chistorycznym i teoretycznym. To byla by prawdziwa gratka na miare Nieba pelnego żaru:):)

Serdecznie pozdrawiam i zycze wielu sukcesow.

Dodano: 16.11.2013Przez: AL

p.s

byylbym zapomnial, do lotow w niesprzyjjacych warunkach calkowitego pokrycia chmurowego bez widocznosci polecam w celu zwiekszenia bezpieczenstwa kamere na poddczerwien – jak to sie mowi potocznie „widzi przez chmury” – stosowana obecnie w awionice najnowszego cirrusa.. prawdziwa bomba – mozna latac IFR w warunkach 0 widzialnosci:P Najtasza w ksztalcie kamery dvd ktora przytyka sie do oka jak lornetka kosztuje okolo 3-4tys wiec nie sa to koszty relatywnie wielkie a dla bezpieczenstwa moze byc nieoceniona.

http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=2665

w razie czego moge sluzyc pomoca researchu internetowego:) Pozdrawiam.

Dodano: 16.11.2013Przez: Witek S. Kutno

Powodzenia Sebastian. Dasz radę.
Jako Polacy mamy wprawę w walce z biurokracją.
Też szybownik.

Dodano: 18.11.2013Przez: franek z. z pomorza

tylko bez szaleństw Sebastianie. Zrób tą górę na zimno.

Dodano: 18.11.2013Przez: Henryk

Sebastianie jestem pełen wiary w Twój sukces !
Henryk z Ostrowa

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com