Zdaje się, że już rozumiem dlaczego nikt dotąd nie przeleciał szybowcem nad Himalajami.
Nie spodziewałem się, że wyprawa w Himalaje będzie łatwą, ale kolejne problemy to już chyba jakaś klątwa. Rozeznanie co do warunków i możliwości zorganizowania ekspedycji zacząłem już rok temu. Nawiązaliśmy kontakty z himalaistami, pilotami latającymi tam na paralotniach, Matevž’em Lenarčič który leciał Pipistrel’em dookoła świata, jak również z lokalnym aeroklubem Avia Club Nepal. Pozwoliło to na zorientowanie się w wielu aspektach i ogólne rozeznanie tematu, toteż gdy u progu tej jesieni Jeans Kroger zgodził się na wypożyczenie swego szybowca sprawy potoczyły się wartko. W ciągu kilku dni powstał spontanicznie kilkuosobowy zespół.Przy powszechnej życzliwości szybko przygotowaliśmy szybowiec, uzupełniliśmy wyposażenie i zdołaliśmy rozwiązać podstawowe problemy organizacyjne.
Czas naglił, bo okres korzystnej pogody w Nepalu krótkotrwały, toteż podstawową była kwestia sprawnego przetransportowania szybowca. Wybraliśmy firmę spedycyjną reklamującą się doświadczeniem na tamtym rynku.Wynajęliśmy też lokalnego agenta od spedycji- zapłaciliśmy niemałe pieniądze. Wydawało się, że dalej będzie już z górki. Szybowiec miał być w Kalkucie 24 października. Do tej pory wysyłaliśmy szybowce po kilka razy do Nowej Zelandii, Chile, Argentyny, USA i nigdy nie było poważnego opóźnienia. Tym razem stało się inaczej. Pierwsze opóźnienie powstało, gdy firma stwierdziła, że zakres jej ubezpieczenie nie pokrywa wartości szybowca. Musieliśmy więc sami ubezpieczyć transport a dla załatwienie nietypowych formalności straciliśmy tydzień. Kolejne opóźnienia powstały, bo nie dotrzymano terminów załadunku a na wcześniej odpływające statki, a na dodatek wysłano kontener aż przez Singapur. Potwierdza się powiedzenie : -Jeśli umiesz liczyć licz na siebie. W instytucjach postępuje się schematycznie. Gdybyśmy nie zdali się na przewoźnika, a sami rozwiązywali sprawy, wysłalibyśmy kontener z Pireusu do Bombaju i w połowie października byłby on na miejscu, a o tej porze moglibyśmy już sposobić się do powrotu. Cóż, człek ciągle się uczy.
Strefa monsunowa cofnęła się za słońcem. W Himalajach ustaliła się dobra pogoda i podnóże gór ścieliły piękne cumulusy.Uciekały kolejne dni z dobrą pogodą, a my bezsilnie obserwowaliśmy jak potężna krypa pełznie powoli przez kolejne akweny i pcha się w obszar tajfunów. Nie traciliśmy jednak czasu. Sławek Piela starał się rozwikłać bardzo pokrętne sprawy celne. Choć mamy wykupiony karnet ATA nawet przy transporcie tranzytowym przez Indie pojawiły się niespodziewane i dziwne problemy. Ja z kolei zająłem się rozwiązywaniem problemów lotniczych. Nepalskie strony internetowe dotyczące spraw ruchu lotniczego są martwe. Nie ma też odpowiednich map, ani aktualnej informacji lotniczej. Jednak z pomocą See You i kolegów pilotów zdołałem stworzyć własną mapę i bazę danych. Jeszcze przed wysłaniem kontenera uzyskałem zapewnienie o rychłej walidacji mojej licencji, oraz uzyskaniu zgody na loty za pośrednictwem Avia Club w Pokharze. W trybie normalnym nie jest to nie takie proste.Choć niemal nad całym obszarem Nepalu jest przestrzeń G / niekontrolowana/ i nie ma żadnych stref ograniczeń, czy zakazanych, ale mimo to należy uzyskać zgody na latanie i przeloty w poszczególnych miejscach. Można przylecieć do Nepalu na lotnisko międzynarodowe, zgłaszając deklarację 7 dni wcześniej, lecz by już polecieć dalej trzeba odbyć kilka wizyt w różnych ministerstwach. Zderzył się z tym problemem Jens Kroger, który chciał dolecieć do Pokhary swoim samolotem. Ja miałem korzystać z zezwolenia, które ma klub. Sprawy się jednak skomplikowały, podpisanie zezwolenia przesunęło się o kilka dni z powodu jednego z licznych tam festiwali, podczas których zamyka się wszelkie urzędy. W tym czasie doszło do tragedii w Avia Club. Podczas lotu na ultralekkim samolocie zginął jeden z pilotów, syn Pani Nataszy kierującej klubem. Nic dziwnego, że nasze sprawy poszły trochę w odstawkę.
Kontener przeładowany w Singapurze dotarł wreszcie do Kalkuty unikając szczęśliwie kataklizmów pogodowych.Jednak opóźnienie transportu sprawiło, że szybowiec znalazł się na tej ziemi w najbardziej niedogodnym czasie. 19 listopada mają się odbyć wybory parlamentarne w Nepalu.To spowodowało wzrost napięć w tym bardzo złożonym etnicznie i zróżnicowanym ekonomicznie,kulturowo, oraz religijnie kraju.Po pięciu latach względnego spokoju jaki zapanował po zdymisjonowaniu króla, Nepal znów kipi. Wybuchły strajki, zdarzają się regularne potyczki i akty terrorystyczne. Podczas dni poprzedzających elekcję mają zostać zamknięte granicę. Jesteśmy jednak dobrej myśli odnośnie uspokojenia sytuacji po wyborach i sposobimy się do odlotu.
Sebastian
Dodano: 14.11.2013Przez: Andrzej Czop
wygląda na to, że lot nad Everestem w ekstremalnie huraganowym wietrze po tym wszystkim to będzie taki mały spacerek 🙂
Może Dalajlama pomoże
Dodano: 14.11.2013Przez: Marcin BB
Zlośliwa natura świata, jak źle to już na całej linii.Na szczeście później już może być tylko lepiej 🙂 Powodzenia.
Trzymam kciuki i czekam na kolejne newsy.
Dodano: 16.11.2013Przez: AL
Gratuluje serdecznie! wyczynu ! Prosze rozważyc zwrócenie się do prasy Polskiej o objęcie patronatem medilnym Pana wyczynu(poza tvn slowo pisane jest rownie wazne) – myśle o czasopismach o zasiegu calej Polski typu, wpro.., newswee..,wsiec.. etc. Dodatkowo Orlen czy inne wielkie spolki skarbu Panstwa np KGHM jak to dzieje sie w calym swiecie powinny byc zainteresowane taka wspolpraca – wiadomo szybownictwo sport niszowy odbicia w szerokim groniie potencjalnych reklamobiorcow miec nie bedzie jednak tu chhodzi zpelnie o co innego..
Prosze tez pomyslec o wydaniu ksiazki i albumu lubb 2 in 1 opisujacym cala wyprawe wraz z jej przygotowaniami, mapami , planami rysem chistorycznym i teoretycznym. To byla by prawdziwa gratka na miare Nieba pelnego żaru:):)
Serdecznie pozdrawiam i zycze wielu sukcesow.
Dodano: 16.11.2013Przez: AL
p.s
byylbym zapomnial, do lotow w niesprzyjjacych warunkach calkowitego pokrycia chmurowego bez widocznosci polecam w celu zwiekszenia bezpieczenstwa kamere na poddczerwien – jak to sie mowi potocznie „widzi przez chmury” – stosowana obecnie w awionice najnowszego cirrusa.. prawdziwa bomba – mozna latac IFR w warunkach 0 widzialnosci:P Najtasza w ksztalcie kamery dvd ktora przytyka sie do oka jak lornetka kosztuje okolo 3-4tys wiec nie sa to koszty relatywnie wielkie a dla bezpieczenstwa moze byc nieoceniona.
http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=2665
w razie czego moge sluzyc pomoca researchu internetowego:) Pozdrawiam.
Dodano: 16.11.2013Przez: Witek S. Kutno
Powodzenia Sebastian. Dasz radę.
Jako Polacy mamy wprawę w walce z biurokracją.
Też szybownik.
Dodano: 18.11.2013Przez: franek z. z pomorza
tylko bez szaleństw Sebastianie. Zrób tą górę na zimno.
Dodano: 18.11.2013Przez: Henryk
Sebastianie jestem pełen wiary w Twój sukces !
Henryk z Ostrowa