Gallery
dsc_9257

Samoobsługa

[fb_button]

Nie ma aktualnych komentarzy, bo Sebastian jest w Ostrowie sam.

Udział w zawodach szybowcowych to długi ciąg czynności, czasem drobnych jak sprawdzenie nici w muchołapkach i drobiazgowy przegląd instalacji, ale pominięcie rzeczy banalnej może wpłynąć na wynik a przeoczenie zasadniczej stworzyć zagrożenie bezpieczeństwa. Ceremoniał codziennych zajęć jest długi. Rano trzeba: zdjąć kotwiczenia i pokrowce,sprawdzić szybowiec oraz wyposażenie,zatankować balast, podłączyć akumulatory, zainstalowac  osprzęt,wypolerować skrzydełka, wyczyścić osłonę kabiny, zaciągnąć szybowiec na wagę, ustawić maszynę na  starcie w limitowanym czasie, odprowadzić samochód, uczestniczyć w odprawie uczestników, przeanalizować sytuację meteo, omówić plan lotu z kolegami, wprowadzić dane do urządzeń elektronicznych.

Potem pilot powinien polecieć…

Po locie należy:ściągnąć szybowiec z lotniska, oddać komisji sędziowskiej zapis lotu, umyć maszynę i „rozbroić” wyposażenie. Znów pokrowce i kotwiczenie,  podłączenie akumulatorów do ładowania, analiza lotu. Dobrze jeśli nic się nie dzieje ze sprzętem , ale gdy ujawni się jakaś usterka , albo nastąpi uszkodzenie, to zaczyna się horror. Czas nagli a nie mamy składu części zamiennych ani serwisu. Czasem trzeba się mierzyć z poważnymi problemami. Wobec ciągłego niedoboru środków za granicą dochodzą jeszcze tak przyziemne sprawy jak przyrządzanie posiłków, pranie, nie mówiąc o tym, że potrzebna jest czasem podpowiedź przez radio. Na dodatek bywa, że  szybowce  lądują w terenie, więc trudno w tym przypadku być samowystarczalnym. Dlatego towarzyszę Sebastianowi w takich zawodach. Jestem wprawdzie na emeryturze, ale jak wiecie trzy filary naszego systemu są rachityczne i wbrew zapowiedziom nie gwarantują możliwości balowania na Hawajach. Muszę więc teraz pracować a Sebastian wcielić się w rolę „kobiety pracującej”. Nie nudzi się .Wczoraj musiał gorączkowo majstrować przy ogonie „Discus’a”,  aby zdążyć z naprawą przed startem. Nie uczestniczył  w  odprawie pilotów i nie miał nawet czasu na dokonanie analizy pogody, ani  przygotowanie się do lotu. Po wyczerpującym dniu marzeniem jest spokój i dobry sen. Tak jak Janusz Centka, oraz wielu innych pilotów, stara się nie czytać komentarzy i relacji z zawodów. Łatwo tam się natknąć  na wpisy „życzliwych”,  albo ignorantów, a to nie wpływa pozytywnie na równowagę ducha. Nie dziwcie się więc, że Pegaz w tej stajni złożył na chwilę skrzydła.  TK

 

Komentarze

Dodano: 11.07.2013Przez: Krzysztof Pruski

Lektura Soaring Spot Results wynagradza wszelkie niedogodności.Jestem pewien,że tak pozostanie do końca Mistrzostw.Pozdrawiam serdecznie

Dodano: 16.07.2013Przez: szymon

Wiadomix, sporo do ogarniecia jest. Powodzenia !!

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com