Wszelkie nasze wyobrażenia o rozwoju sytuacji meteorologicznej biorą w łeb.Nie sprawdzają się prognozy numeryczne, bo duża jest dynamika zmian a ogląd nieba „okiem górala” też rozmija się z naszymi dotychczasowymi doświadczeniami. W dniu regulaminowej przerwy, niebo nad Chaves przesłaniały resztki frontowych chmur wysychającego frontu.Podczas dwu następnych ranków budziliśmy się pod stratocumulusem nawiewanym od Atlantyku.Wydawało się więc , że będzie jak w Teksasie, gdzie taka zwarta warstwa chmur podnosi się wraz ze wzrostem temperatury i około południa tworzy piękne cumulusy.Tymczasem tu silna wyżowa inwersja osiadania sprawiała, że „Puchacz” kilkakrotnie holowany dla sondowania powietrza spadał uporczywie na ziemię jakby był pilotowany przez niewprawnego ucznia, więc przedwczoraj odwołano starty. Wczoraj czekaliśmy bardzo długo i startujące w pierwszej kolejności szybowce klasy światowej nawet zaczęły swoje harce, ale bardzo niski zasięg wznoszeń i ich mizerna wartość skłoniły organizatorów do odtrąbienia odboju. Dla ironii wokół naszej prowincji niebo usłane było w te dni pięknymi cumulusami. Dziś zaczęło wiać od równika.Niebo znów bez zmmazy. Ciekawi jesteśmy co przyniesie ten zefirek. My mamy w zanadrzu, a właściwie w kojcu, tajną broń. Sebastian złapał rannego jastrzębia cimango. Leczenie rany jest wspomagane antybiotykiem, jastrząb pałaszuje mięso i odzyskuje siły, więc będzie wykorzystywany do wskazywania kominów podczas dolotów naszych szybowców do lotniska. TK
Dodano: 19.01.2013Przez: Piotr Szafrański
🙂 Wyraźnie działa. Sporo radości wsród wszystkich sympatyków. Przekażcie pozdrowienia jastrzębowi też!