Tydzień czekaliśmy na prawdziwą szybowcową pogodę.
Wiatry hulały w odległych stronach a jesienne, niskie, chmury zbyt wcześnie osiadły na stokach tych wielkich gór. Dziś silne prądy strumieniowe falistą rzeką toczyły się wartko po południowej stronie masywu, ale boczny nurt był wystarczająco silny. Przed frontem pojawiło się w naszym rejonie słoneczne i wietrzne okienko. Niestety. Pędzony zachodnim wiatrem front nie dawał nadziei na latanie nad Kisłowodzkiem przez cały dzień.
Można było co prawda uciec w stronę Czeczenii i odwiedzić kurorty Morza Kaspijskiego, ale nie wiadomo jak tam u nich z gościnnością wobec niespodziewanych przybyszy z nieba. Andrey miał dzisiaj przyjechać do Kisłowodzka, lecz wizyta rodzinna zatrzymała go w domu. Przy takim zbiegu okoliczności otrzymaliśmy w spadku ofertę polatania czymś lepszym.
Start „Arcusa” nastąpił zbyt późno, by pokonać trasę od morza do morza, ale pogoda była znakomita.
Niewielka ilość chmur znakujących najsilniejsze fale, grzejące w kabinie słońce i wspaniałe widoki cieszyły oczy już po kilkunastu kilometrach od startu.
Dzisiaj estońskiego meteorologa Elmera nie przymuszałem do odmawiania „Zdrowaś Mario”. Ponieważ od zachodu Kaukaz ginął powoli pod szczelnym wałem chmur, postanowiliśmy uniknąć latania w trudnych warunkach i w pierwszej kolejności polecieliśmy właśnie tam, by potem uciekać przed frontem.
Rano, można było polecieć jeszcze do Guamka, ale o 11 dotarliśmy już tylko do słynnej stacji zimowej Arkhyz.
Dalej warstwy skrzącego się w powietrzu lodu skutecznie odcinały nas od widoku ziemi.
W druga stronę, z silną składową tylnego wiatru, Elmer nie miał problemów aby gnać z prędkością 250 km/h i szybciutko odbiliśmy się w dalsza drogę na wschód.
zadowoliliśmy się jednak tylko widokami lodowych szczytów Kazbeka i postanowiliśmy nocowac u siebie.
Korzystny układ fali pozwolił gnać w drugą stronę nawet pod wiatr.
Sebastian
Dodano: 14.10.2017Przez: Henryk Doruch
KazbEka (Казбек) ?
Dodano: 16.10.2017Przez: Śląska..
Patrzę tak na tego naszego Mistrza Świata i stwierdzam że nie założył rękawiczek!…