Napływ zimnego powietrza po froncie dawał nadzieję na zwyżkę ciśnienia i chociaż dwudniową stabilizację lepszej pogody
Jednak El Ninjo nadal psoci, więc słońce nie tu i nie teraz. Od Atlantyku znów wcisnął się układ niżowy z długim warkoczem chmur frontowych, który będzie paskudził najbliższe dni. Jedyną korzyścią jest to, że silny wiatr z południowego zachodu podrzucił trochę cieplejszego powietrza. To niezbyt korzystny układ dla okolic Prievidzy, gdyż przy wiatr wiejący wzdłuż pasm górskich nie dawał szans na loty w prądach zboczowych, lub rozwój konkretnych fal. Na dodatek wojsko także postanowiło przewietrzyć swoje drony i spadochrony, więc ponad 100 szybowców trzeba było upchnąć na pasku między Małą i Wielką Fatrą sięgającym na południu poza Nitrę. Z kolei zbliżające się deszczowe chmury frontu nakłaniały do pośpiechu. Klasie Combi wyznaczono w tym obszarze trasę wahadłową z 2 okręgami nawrotów i dwugodzinnym czasem lotu. Nie było szans na to aby Sebastian mógł, jak w dniu poprzednim, ukryć przed przed startem daleko od lotniska dla uniknięcia kłopotliwej asysty tych którzy czatują w pobliży linii odlotu, aby wypuścić „na zająca” aktywnych pilotów. Potem lecąc z niewielką zwłoką ich śladem do „wycentrowanych”już wznoszeń w łatwy sposób mogą zyskać na wstępie parę minut.
Niewielkie zafalowanie w pobliżu linii startu skupiło w jednym miejscu dużą grupę pilotów.
Wiadomo było,że będą czekali na odlot lidera, więc krzyż na drogę i heja ! Przyzwoicie wznoszące chmurki pozwoliły na bezproblemowy lot nad Wielką Lukę. Dalszy lot wzdłuż Małej Farty dla wydłużenia trasy w strefie nawrotu nie opłacał się ze względu na pełne zachmurzenie, więc trzeba było zawrócić ku Nitrze. Nad niewysokimi Kozimi Garbkami, grodzącymi w poprzek dolinę koło Prievidzy, przypadkowe zafalowanie podniosło szybowce na tyle, że bez kłopotów można było się dostać nad wysoki i rozległy grzbiet Wtacznika, a tam jak na zamówienie uformowały się chmury.
Wiodły one przez Tribec wzdłuż łańcucha gór do Nitry, a potem nad Dunaj i podpierały przy powrocie do lotniska.
Prędkość 134,8 km/godzinę umocniła Sebastian na pozycji lidera, choć Niemiec Kessler startujący w barwach Rumunii przez współczynnik wyrównawczy dostał 1 pkt więcej , a doskonały czeski pilot Roman Mraczek, lecący w pozycji charta, skubnął 20 punktów przy wyniku 607 pkt. Kolejne trzy miejsca zajęli także Polacy: Czeladzki, Kolasiński, Śmielkiewicz. Łukasz Grabowski wczoraj stracił nieco i zajmuje 4 miejsce w klasie club. Dziś u nas deszcz i chmury snujące się po ziemi. U sąsiadów za górką trochę lepiej , lecz także jest pełne pokrycie chmur. Mimo to piloci postawili szybowce w ordynku i oczekują na rozpoczęcie startów. Tomasz K.
P.S. Odtrąbiono odwrót. Widzę w kamerze internetowej, że samoloty kołują pod hangar i zaczyna się ściąganie szybowców ze startu. Ojjj, będzie gwarno za chwilę w lotniskowej kawiarni. U nas nadal wrony chodzą na piechotę.