Tydzień po meetingu w z pilotami British Gliding Association Sebastian był gościem polskich pilotów w Londynie.
Po zakończeniu II Wojny Światowej na w W.Brytanii przebywało setki tysięcy wojennych tułaczy, którzy różnymi drogami zdołali uciec przed najeźdźcami Polski, lub wyrwać się z armią Andersa ze zsyłki na Syberię i do azjatyckich republik. Nie było dla nich miejsca w Ojczyźnie zawładniętej przez zbrodniczy system. Groził im los Stanisława Skalskiego i wielu innych, którzy odważyli się wrócić. „Murzyn zrobił swoje Murzyn musi odejść”, więc po ustaniu działań wojennych wypychano rodaków z Wysp. Rozproszyli się na wszystkie strony świata. Część dostała się do USA i Kanady. inni do RPA, lub Australii.
Talizmany z wojennej poniewierki rodziny Wiktora Kaliskiego/ Buenos Aires/
Największa, 200 000 osobowa grupa mająca za dziedzictwo kostur i tobołek wędrowcy, została przerzucona do Argentyny. Utworzyli tam najbardziej patriotyczne moim zdaniem ugrupowanie polonijne. Ci którzy zdołali zostać w na Wyspach nie mieli łatwego życia w hierarchicznej społeczności Imperium. Dotknęło to nawet elit. Legendarny dowódca brygady pancernej gen.Stanisław Maczek pracował jako barman. Dowódca brygady spadochronowej gen. Stanisław Sosabowski, mając pod opieką syna, lekarza, który stracił wzrok podczas walk w Powstaniu Warszawskim, utrzymywał rodzinę pracując w fabryce silników. As myśliwski Zumbach wiódł awanturniczy żywot najemnika i przemytnika. Dla wzajemnego wspierania się podczas trudnej asymilacji powstała Samopomoc Lotników przekształcona później w Stowarzyszenie Lotników Polskich.W miarę poprawiania się ich sytuacji piloci zaczęli znów spoglądać ku niebu. Piersi pojawili się na lotnisku Lasham już w 1951, gdzie w przekazanej bazie powstawał jeden z największych w świecie ośrodków szybowcowych. Utworzono tam polski klub szybowcowy. Liderem tych instytucji był bardzo aktywny i ofiarny Tadeusz Krzystek, a pilot Edward Jerzycki wywalczył sobie dobrą pozycję wśród brytyjskich szybowników.
Obecnie sporo Polaków lata też w jednym z najstarszych aeroklubów- London Gliding Club.
Tam Jarek Szuster zaprosił Sebastiana. Na przybyszach z Polski, wyniszczonej wichrami wojen, robią duże wrażenie relikty dokumentujące wielkość Imperium w którym nie zachodziło słońce.Tym większa więc satysfakcja z faktu,iż w takich miejscach można się pochwalić własnym dorobkiem, oraz osiągnięciami naszych konstruktorów.
Na lotnisku Lasham odbyły się dwa prezentacje. W pierwszym dniu odbyła się prelekcja dla pilotów i pokaz szybowica GP14 Velo. Budził on powszechne zainteresowanie, zachwyt, oraz naszą dumę.
Kolejne spotkanie oprawione gawędą, pokazem filmów i zdjęć lotniczych Sebastiana, oraz stosami swojskich smakołyków, miało charakter święta lotniczych rodzin.
Zorganizowano też oczywiście loty, podczas których Sebastian fiakrował na dwumiejscowym ASH 21 nad pobliskim zboczem, nad którym uczyło się latania tysiące brytyjskich szybowników szybowników. Tomasz
P.S. Miło czytać na FB takie recenzje:Graham Nixon The polish evening on Saturday was a very enjoyable event. It opened my eyes to Poland as a country which would be well worth visiting. Sebastian’s talk was at times funny inspiring and instructive. For a World champion a very humble nice guy. Can he be persuaded to come again?
Kraj za miastem. Parę fotek z prowincji.
.
Dodano: 23.03.2017Przez: Jarek Szuster
Wizyta Sebastiana przeszła już do historii London Gliding Club. Nazwisko Sebastiana będzie widniało obok takich postaci światowego szybownictwa jak m.in: Robert Kronfeld, Wolf Hirth, George Lee czy Ann Welch, którzy także wykonywali loty szybowcowe z Dunstable. Dziękujemy Sebastianowi nie tylko za powiew polskości ale także wielką klasę z jaką się zaprezentował jako najwybitniejszy zawodnik szybowcowy na świecie dla którego nie ma na świecie granic innych niż biurokratyczne ograniczenia. Otwartość i entuzjazm z jakim Sebastian prezentował przygotowane materiały wywarły tutaj świetne wrażenia. Także prezentacja GP14 SE VELO w wykonaniu Sebastiana przysporzyła tej konstrukcji duże zainteresowanie. Odnosiło się wrażenie, ze gdyby Velo już latał to Sebastian sprzedał by 2-3 „na pniu” 😉 W rozmowach z naszymi angielskimi kolegami jesteśmy odpytywani czy Sebastian jeszcze do nas przyjedzie lub wręcz: kiedy do nas przyjedzie na dłużej z GP14 lub Dianą 2 by polatać z nami 🙂 Bardzo liczymy na to, że jeszcze taka okazja się nadarzy. Będziemy na Ciebie czekać Sebastian. PS. Panie Tomku korzystając z okazji chciałbym wyrazić uznanie dla Pańskiego pióra – zawsze czytam pana teksty „jednym tchem” – z tego musi kiedyś powstać książka 🙂
Dodano: 24.03.2017Przez: Krzysztof Pruski
Witam.Z zamieszczonego komentarza wynika że Velo jest wciąż na etapie makiety/nielota.Wprawdzie do MŚ w Szatymaz zostało sporo czasu,ale…
W sąsiedzko bliskim terminie są ME w Morawskiej Trebovie,więc może jednak do braci Czechów.
Pozdrawiam
Krzysztof
Dodano: 27.03.2017Przez: Szymon Bartuś
Dziękujemy za odwiedziny i prezentacje – ciekawie było spotkać Pana na żywo po kilku latach czytania bloga. Jeżeli nie na ME w Lasham to kiedy następnym razem będzie Pan w UK? Czy będzie Pan na kursach Aim Higher 2017?
PS:
„Na lotnisku Lasham odbyły się dwa prezentacje.”
– London Gliding Club znajduje się na lotnisku Dunstable Downs. Na lotnisku Lasham jest klub Lasham Gliding Society.