Gallery
dsc_9257

Dobry początek

[fb_button]

Najpierw powoli jak żółw ociężale,
Ruszyła maszyna po szynach ospale…

Zła pogoda zabrał pilotom dwa dni. Jeszcze wczoraj nadmiar chmur zatrzymał dwie klasy na ziemi, a dziś złoty rydwan Heliosa pędził po nieskalanym lazurze australijskiego nieba. Niewiarygodne są te zmiany. Mimo silnej operacji słońca i wilgotnej ziemi najmniejszy strzępek chmury nie pojawił się na nieboskłonie. Piloci mieli próbę wytrwałości.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

/Ta fotka i poniżej z  treningowych dni/

Trzeba było już od 8-ej krzątać się przy szybowcach, by przygotować je do lotów ustawić je o wyznaczonym czasie na starcie i zdążyć na poranną odprawę przed lotami, a wracali do domów wieczorem. Mimo aktywnych dostaw energii słonecznej, długo nie budziła się atmosfera i brak było wznoszeń umożliwiających loty bezsilnikowe.Po kilkukrotnym odraczaniu startów trzeba było skracać planowane trasy. W rezultacie z zadań A zostały kadłubowe warianty C o długości 282 km dla klasy 18 m. 256 km dla otwartej i 206 km dla 15- metrowych.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W takiej kolejności holowano szybowce. Sebastianowi i Łukaszowi Grabowskiemu przypadło zamykanie kolejki. Gotowość do startu lotnego osiągnięto w klasie „piętnastek” w porze kiedy zwykle wraca się na lotnisko,

15936997_10208385858820300_1772096691501309517_o

Nie było więc czasu na gry w okolicy linii startu, czyli prób wypuszczenia konkurentów na pozycję zająca przed chartami. Jest to zmorą współczesnych zawodów. Start nastąpił prawie jak na wyścigach Grand Prix, niemal równocześnie.

15937041_10208385858380289_441191953624748737_o

Warunki były trudne. Lot w mizernych jak na Australię wznoszeniach 1- 2m/s, a pod inwersją tłumiącą konwekcje na wysokości 1000 m nie było nawet śladu zamglenie markującego prądy wstępujące.W takich warunkach samotny rajd pilota groził szybką okazją do zwiedzania interioru, toteż we wszystkich klasach kotłowały się roje szybowców.

15972777_10208385857620270_6619684017461732647_o

Sebastian rozważnie rozegrał dziś tę partię. Od startu utrzymywał się z Łukaszem w czołówce.

1-1-07-p1050020

Gdy w drugiej części trasy dolecieli do pasma wzgórz, wykorzystał swe doświadczenia z lotów w Beskidach dla wypracowania przewagi wysokości, a pod koniec zdecydowanie wysforował się do przodu. Osiągnął znaczną przewagę, lecz czas lotu po trasie był mniejszy od 2,5 godz. toteż zamiast 1000 punktów za zwycięstwo w konkurencji dostał ich tylko 645. Jego partner z drugiej „Diany” zmieścił się w pierwszej dziesiątce.

1-lukasz-w

foto Wójcik

Drugi Łukasz, Wójcik, miał także bardzo dobry lot i wywalczył 7.miejsce z niewielką stratą do zwycięzcy. Pozostałym kolegom z reprezentacji troszkę mniej przychylne były dziś niebiosa. Teraz kangury znów zaczynają się wygrzewać w słoneczku lśniącym na bezchmurnym niebie.

Tomasz

Komentarze

Dodano: 11.01.2017Przez: Simon

I znów z wypiekami na twarzy będziemy śledzić loty naszych, a w szczególności szybownika wszechczasów!

Dodano: 11.01.2017Przez: Henryk Doruch

-duet MISTRZA I DIANY nie zawiodl !

(stara milosc nie rdzewieje…)

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com