Loty Sylwestrowe jak w Beskidach, ale na Antypodach.
Święta bez śniegu wyglądają nienaturalnie.
Ku mojemu zdziwieniu większość gór sięgających w okolicy Benalla 1500 – 1700m była biała.
Jednak to nie jest śnieg, chociaż na jednej z gór znajduje się centrum narciarskie. Gdy temperatura sięga 30 stopnie wszystko się stopi i nie ma szans nawet na sztuczne naśnieżanie.
Okazało się, że te dekoracje, to wyschnięte drzewa. Być może jest to skutek pożarów, które co kilka lat muszą przerzedzić eukaliptusy, bo umożliwić im otwarcie nasion, ale z powietrza osmolonych pni nie było widać, tylko białe suche korony, jak poprószone sztucznym śniegiem gałązki w wigilijnym stroiku.
Widok taki sam jak w Beskidach po nocnych przymrozkach.
Mimo pięknego poranka nie zapowiadał się najlepszy dzień dla szybowców. Jeden z miejscowych kolegów określił go jako „typowe benallskie dziadostwo” i faktycznie tak było.
Ponieważ, po tygodniu leczenia jet lagu i uciekania przed deszczem, na krystalicznym niebie pierwszy raz pokazało się palące słońce,
większość pilotów równym rządkiem pojechała na start.
Warunki mógłbym porównać do późnojesiennego latania na termice w Beskidach, gdy ledwie można wznieść się nad szczyty. Nawet musiałem wylać trochę wody na początku lotu, bo spadłem nisko w pierwszej dolince odciętej od lotniska i w ten sposób ratowałem się przed lądowaniem Dzień zaczął się późno i nosiło słabo, a ja puściłem się w pogoń za odległymi cumulusami na południowym wschodzie.
Latanie w Górach Wododziałowych jest dość niebezpieczne przy takiej pogodzie. Nie ma tu uprawianych przez rolników dolin, które dają możliwości lądowania przygodnego.
Wokoło, jak okiem sięgnąć, widać eukaliptusowe lasy równo pokrywające szczyty i płytkie doliny. Z niektórych nie ma wyjścia szybowcem.
Co prawda zawsze woda musiała jakoś wypływać, jest nawet wodospad, ale chyba spadało jej tu niewiele, lub po drodze parowała i nie dała rady pogłębić kanionów tak, by wystarczająco szybko opadały w dół. Wcale mnie nie dziwi, że trasy wykładane w te góry to rzadkość.
Jeśli już, to omija się je obok przedgórzy, albo lata ponad ich północno – zachodniem skrajem.Cała nasza drużyna spędziła w powietrzu cztery do pięciu godzin.
Cześć wybrała płaski teren, gdzie umęczyli się na bezchmurnej termice.
Ja, a początkowo również Grabek polecieliśmy w góry. Nie doleciałem jednak do cumulusów konwergencji majaczących ponad 130 km od lotniska. Okazało się to zbyt trudne i niebezpieczne.
Szybowce sprawdzone po podróży, kilka niedociągnięć uda się jeszcze poprawić przed zawodami. Życzę wszystkim szampańskiej zabawy sylwestrowej i wszelkiej pomyślności w nadchodzącym roku. My już witamy go za chwilę. Sebastian
Dodano: 31.12.2016Przez: Henryk Doruch
Dosiego Roku!
Dodano: 31.12.2016Przez: Alicja Kozak -Olszewska
Czytając czułam jakbym leciałam.Wszystkiego dobrego na Nowy Rok zwłaszcza zdrowia dla całej rodziny.
Dodano: 31.12.2016Przez: Jerzy Pawłowski
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku. Udanego latania i zwycięstwa na mistrzostwach.
Dodano: 31.12.2016Przez: Katarzyna Waluś...Śląska...
Zdecydowanie lepsza pogoda! Szczęśliwego Nowego Roku…wniosek: płaski teren nie zawsze jest dobry..
Dodano: 31.12.2016Przez: Zdzisław Bednarczuk
No Sebastian- takie widoki z komentarzem to miód na serce szybownika w czasie naszej zimy.Życzę ci całego tak pięknego roku jak na zdjęciach realizacji tak pięknej pasji w nietypowych miejscach i udanej zabawy na Mistrzostwach Zdzichu
Dodano: 03.01.2017Przez: Antek Witwicki
Na Gliwickim lotnisku nie polatali szybownicy jedynie odbyły się skoki sylwestrowe. Pozdrawiam i powodzenia na 2017 rok.