Gallery
dsc_9262

O zawodach szybowcowych

[fb_button]

Zawody szybowcowe

Rywalizacja jest nieodłącznie związana z niemal każdą dziedzina aktywności człowieka. Nie inaczej musiało być w lotnictwie, gdzie od pierwszych kroków człowieka na podniebnych szlakach Toczyła się zacięta walka o to kto będzie pierwszy, szybszy, kto dalej poleci. Jak w niemal każdej dyscyplinie sportu, rywalizacja pilotów rozgrywa się na dwa sposoby: bezpośredniej walki w zawodach lub ustanawianiu rekordów. Pierwsze zawody szybowcowe polegały na jak najdłuższym utrzymywaniu się w powietrzu, zdobywaniu wysokości, lądowaniu na celność w dokładnie określonym miejscu i wreszcie na wykonywaniu , niezbyt odległych jeszcze, przelotów szybowcowych. Oceniano też konstrukcje szybowców. Współcześnie rywalizacja skupiła się jedynie na przelotach i odrębnej dyscyplinie- akrobacji szybowcowej. Inne konkurencje pozostały w formie zabawowej na spotkaniach lub jako kategorie rekordów.

Daleką drogę przeszło szybownictwo przez kilkadziesiąt lat swej historii. W pierwszych konkursach czas lotu mierzono w sekundach a odległość w metrach. Wystarczyło jednak kilkanaście lat na udoskonalenie konstrukcji i poznanie podstawowych zjawisk meteorologicznych, aby zmieniło się to diametralnie. W ustanawianiu rekordów długotrwałości lotu mieli swój udział Polacy. Wanda Modlibowska w 1934 r. ustanowiła rekord międzynarodowy latając nad zboczem w Bezmiechowej ponad 24 godziny. Jeden z niebywale ambitnych, latających tam pilotów przy podobnej próbie kaleczył się żyletką , aby nie zasnąć w nocy. Notowania rekordów długotrwałości lotów zaniechano , gdy francuski pilot zginał usypiając ze zmęczenia pod koniec trzeciej doby w powietrzu.

Dla rekordów wysokości piloci zaczęli wnikać w chmury a nawet porywali się na walkę z potężnymi żywiołami wewnątrz burz. Największe możliwości w tym zakresie dają jednak zjawiska falowe, powstające nad górami przy silnych wiatrach. Fla sięga do stratosfery gdzie chmury burzowe już nie sięgają. Przez 40 lat utrzymywał się rekord świata ustanowiony w 1966 r przez Stanisława Józefczaka. Na prymitywnym drewnianym szybowcu „Bocian” osiągnął on, z towarzyszącym mu Tarczoniem, wysokość 12 560 m . Na tej wysokości, przy temperaturze minus 56º C , ocierali się o granicę przeżycia przy używaniu zwykłej aparatury tlenowej. ( http://www.aeroklub.nowytarg.pl/index.php/historia/rekordowy-lot ) Dopiero w 2006 r. „Milioner , Łowca Rekordów” Steve Fossett , wyposażony jak do lotów w kosmos, wraz z towarzyszącym mu pilotem podniósł tę poprzeczkę na 15 460 m.

Także w lataniu na przeloty polscy piloci mieli swój znaczący udział. W 1938 r Tadeusz Góra przeleciał z Bieszczad do Wilna / 577 km/ za co został wyróżniony pierwszym w świecie medalem Lilinthala. W okresie powojennym było sporo polskich nazwisk w tabeli światowych rekordów głównie za sprawą Majewskiej , Dankowskiej, Makuli , Kępki, Wróblewskiego , ale ten złoty okres skończył się, z oczywistych względów , gdy po rekordy zaczęto urządzać kosztowne wyprawy do Australii i Afryki a obecnie do N.Zelandii i w argentyńskie Andy – gdzie przekroczono już odległość 3000km i średnią prędkość 300 km/ godz. Ale nawet współcześnie, choć nasze warunki atmosferyczne nijak się mają do szybowcowych rajów , Sebastian Kawa zdołał wpisać się na światową listę rekordów. W Polsce, równolegle ze Zbigniewem Nieradką , ustanowił na szybowcu PW-5 rekord świata w locie na odległość a w Hiszpanii pobił rekord prędkości na trasie trójkąta 500 km.

Przelot na szybowcu, który nie ma napędu , jest możliwy jedynie dzięki umiejętnemu wykorzystaniu przez pilota prądów wznoszących w atmosferze. Przelot jest doskonałym sprawdzianem opanowania techniki pilotowania , wiedzy , uzdolnień analitycznych i wielu innych cech osobowości oraz walorów pilota , więc jeśli nada się mu charakter wyścigu powstaje wspaniałe pole do rozgrywania zawodów. Szybowiec nieustannie opada względem powietrza. W zależności od doskonałości konstrukcji i prędkości lotu – od kilkudziesięciu centymetrów w wolnym locie do 2-3 metrów na sekundę przy szybkim. Po wyholowaniu na kilkaset metrów jego lot zakończył by się po kilku minutach, a jednak szybowcami pokonuje się ogromne odległości i można wznieść się do stratosfery. Dzieje się tak, ponieważ powietrze w atmosferze nie jest nieruchome z powodu oddziaływania różnych sił i dostarczanej przez słońce energii. Od ciepłych mórz, lądów, powstają wiatry i pionowe ruchy , które umożliwiają szybowcom zdobywanie wysokości. Wystarczy wykorzystać prąd wznoszący, który jest szybszy niż opadanie szybowca i w ten sposób wznieść się na wysokość pozwalającą pokonać kolejny dystans. Szybowiec we wznoszeniu to jakby piórko puszczone pod sufitem wznoszącej się windy , które nim opadnie ku podłodze zostanie już wyniesione na dużą wysokość. Jest tych zjawisk w atmosferze wiele: termika, czyli unoszenie się do góry powietrza nagrzanego przy powierzchni ziemi przez słońce, fronty atmosferyczne , bryza morska , bryza górska , fala Morning Glory, prądy zboczowe , konwergencja , zafalowania wywołane opływaniem gór lub ścieraniem się mas powietrza. Jednym słowem cała meteorologia. Pilot szybowca musi umieć wyszukiwać takie wznoszenia, optymalnie je wykorzystać dla nabrania wysokości a potem tak manewrować prędkością, by na odpowiedniej wysokości dolecieć jak najszybciej do następnego wznoszenia.

To wielka i trudna do nabycia sztuka. Ruchów powietrza nie widać a jedynie chmury, ukształtowanie i nasłonecznienie terenu, kierunek wiatru , ptaki , dymy , ruch wody i inne subtelne sygnały podpowiadają pilotowi, gdzie szukać oraz jakich się spodziewać wznoszeń. Wprowadza to do latania szybowcowego element niewiadomej , ryzyka , a nawet przypadku mogącego pomóc, lub zaszkodzić w uzyskaniu dobrego rezultatu. Dlatego, dla zobiektywizowania wyników , zawody szybowcowe są rozgrywane przez 7 do 14 dni i na różnych trasach. Wygrywa pilot, który wybrnął najlepiej z pułapek zgotowanych przez naturę i najlepiej wykorzystał siły przyrody oraz właściwości szybowca.

Obecnie lata się głównie po trasach zamkniętych aby uniknąć ściągania szybowców z odległych pól. Niegdyś nad przebiegiem lotów czuwali komisarze którzy musieli na podstawie bezpośredniej obserwacji przez lornetkę potwierdzić obecność danego szybowca nad punktem zwrotnym. Przydatną wtedy właściwość miał nasz pierwszy skonstruowany po wojnie szybowiec „Sęp” , bowiem po otwarciu hamulców aerodynamicznych wydawał on taki ryk, że komisarze nie mieli prawa do drzemki. Z biegiem czasu wprowadzono do latania na trasach dokumentację fotograficzną a obecnie stosuje się rejestrację lotu z danych uzyskanych z systemów nawigacji satelitarnej.

Trasy poszczególnych wyścigów wyznacza się na podstawie analizy prognozy, tak aby optymalnie wykorzystać walory terenu i pogody w danym dniu. Długość trasy zależy od pogody ale mają one najczęściej długość 200 – 500km ale zdarzają się na zawodach trasy nawet 800 i 1000. W zawodach klasycznych , po wyholowaniu nad lotnisko , zawodnik sam wybiera moment startu. Odlatuje na trasę w momencie kiedy uzna warunki pogodowe za najlepsze. Musi przewidywać rozwój pogody w ciągu dnia i poczynania konkurentów. Zwykle nie opłaca się odlatywać zbyt wcześnie, bo ziemia nagrzewa się mocniej w miarę upływu dnia i warunki są mocniejsze, ale przy zbyt późnym starcie ryzykuje się tym, że przy pogorszeniu pogody może zabraknąć czasu i zamiast na lotnisku lot ukończy się np. na polu kapusty. Z kolei korzystnie jest tak wymanewrować konkurentów , aby lecąc za nimi skorzystać na obserwacji ich poczynań, to doskonałe wskazówki w wyszukiwaniu noszeń. Konkurencję wygrywa zawodnik, który uzyskał najlepszą prędkość lub ten który przeleciał największą odległość jeśli nikt nie doleciał do mety.

Pierwsze zawody rozgrywano w górach, bo ówczesne szybowce startowały rozpędzane ze zbocza. Teraz lata się także na równinach ale wiele najpoważniejszych imprez szybowcowych organizuje się nad skalistymi wierzchołkami, choć takie latanie jest mniej bezpieczne i trudniejsze. Różnorodność zjawisk w grach czyni latanie ciekawszym i jest tu mniej utrudnień ruchu ze strony lotnictwa komunikacyjnego oraz wojskowego. Otwarcie granic znakomicie uatrakcyjniło latanie w naszym obszarze. Obecnie startując z Żaru możemy dowolnie penetrować rejon Beskidów lub śmigać nad zaśnieżone stoki Tatr, Fatry i Matry. A jeszcze tak niedawno leżało to w sferze marzeń.

Zawody Grand Prix

Drewniane, powolne ,szybowce przeistoczyły się dziś w wyrafinowane aerodynamicznie bolidy z kompozytów i metalu. Pokonują tak duże odległości i latają nad tak niedostępnymi terenami, że ich bezpośrednia obserwacja była by możliwa jedynie z lecącego samolotu czy helikoptera – pod warunkiem, że byłby on w stanie przebywać w powietrzu równie długo. Jednak współczesne technologie umożliwiają już przekazywanie dokładnych parametrów lotu w czasie rzeczywistym, a także na bezpośredni przekaz obrazów wideo z szybowców. Daje to możliwość podglądania przebiegu lotu poszczególnych pilotów i stworzyło szansę na obrazowanie przebiegu rywalizacji w trakcie zawodów. Dlatego od kilku lat organizuje się zawody według reguł Grand Prix które są bardziej zrozumiałe dla postronnego obserwatora.. W odróżnieniu od klasycznych zawodów szybowcowych, start zawodników w wyścigach Grand Prix odbywa się równocześnie – jak w regatach żeglarskich. Drugą zmianą jest uproszczenie punktacji. Pierwszy zawodnik otrzymuje 10 punktów , następny 8 a kolejni po jednym punkcie mniej. Liczy się tylko miejsce na mecie, a różnice czasowe nie mają znaczenia. Taka modyfikacja wymusza ostrą rywalizację i umożliwia śledzenie kolejności na trasie a w momencie przecinania linii mety przez zawodników od razu wiadomo kto wygrał – a tego nie ma w zawodach klasycznych. Oczywiście, że są też niuanse ale reguły stały się czytelne dla widzów. Dla podniesienia dramaturgii oraz widowiskowości zawodów mistrzostwa świata w formule wyścigów Grand Prix organizowano w wysokich , skalistych górach. Pierwsze rozgrywano w 2005 r. w Alpach Wysokich , drugie dwa lata później w Nowej Zelandii a trzecie na początku 2010 r. wśród monumentalnych skalnych grzebieni Andów.

W Polsce od trzech lat rozgrywamy takie zawody w Górskiej Szkole Szybowcowej na Żarze. Mają one tutaj taką zaletę, że szybowce przecinają metę wyznaczoną na szczycie góry, więc oprócz transmisji z odległych miejsc wyścigu można je z bardzo bliska obserwować na finiszu.

Transmisja wyścigów na żywo.

Jak już wspomniano , w zawodach Grand Prix można „ na żywo” obserwować walkę zawodników na trasie. Jest tu element bezpośredniej rywalizacji szybowników w wyścigu, wiadomo, że pierwszy pilot w pewnością prowadzi na trasie, można obserwować różne decyzje i manewry taktyczne pilotów. Umozliwia to zbudowany dla tego celu system „trakingu”. Przekazuje on droga radiową pozycję GPS śledzonych szybowców. Następnie z otrzymanych danych generuje się sytuację w wyścigu nałożoną na trójwymiarową mapę Ziemi np. w popularnym Google Earth. (ttp://www.zarbrick.com/index.html ) Oprócz symulacji mamy możliwość komentowania przebiegu wyścigu z ziemi lub przez samych zawodników a nawet filmowania wyścigu w powietrzu. Po raz pierwszy zastosowano tę technologię w trakcie zawodów GP w Nowej Zelandii umożliwiając tysiącom widzów na całej kuli ziemskiej, w różnych strefach czasowych , obserwację zmagania się zawodników z potężnymi siłami natury Wyspy Południowej. Pomimo że w tym dalekim i odludnym miejscu nie było zbyt wielu widzów, wyścigi obserwowało mnóstwo ludzi na całym świecie. Zastosowany tam system jest jednak kosztowny , bo oparto go na łączności satelitarnej, z kolei inne popularne rozwiązania oparte na sieci GSM, zawodzą w powietrzu. Z tego powodu entuzjaści lotnictwa powiązani ze szkołą szybowcowej na Żarze podjęli się stworzenia własnego systemu. Już pierwsze jego próby wskazują na to, iż będziemy mieli bardzo dobry i relatywnie tani system przekazywania informacji z zawodów lotniczych.

Sebastian Kawa

Dodaj komentarz

Imię i Nazwisko:

E-mail:

Treść:

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com