,Rzęsisty deszcz nie dał dziś szans na latanie.
Dobra to okazja do poznania okolicy. Nie trudno sie zorientować, że Finlandia to Helsinka i kilka mniejszych miast, a reszta to maleńkie miejscowości i pojedyncze sadyby wtopione w las.
Jezior tu faktycznie nie zliczysz, bo woda gromadzi się w ogromnej ilości niecek ze skał magmowych. Niewiele tu betonu i najwyraźniej dość liberalne są tu przepisy prawa budowlanego i gospodarki przestrzennej, gdyż urocze chatki Baby Jagi można spotkać nawet w dziewiczych lasach. Dopiero teraz kwitną bzy i rozwijają się konwalie.Kto używa czasem no nie tylko do wchodzenia na klatkę schodową ten wie, że dzieje się to u nas na początku maja. Mimo surowego klimatu sporo tu jest gospodarstw rolnych.
Są to głównie farmy nastawione na hodowlę bydła,oraz uprawę zbóż.Siedliska te są bardzo rozproszone – podobnie jak w północnych obszarach Szwecji i Norwegii. To cenna wartość dla szybowników wśród bezkresnych lasów.
Widok najbliższego miasteczka Lopii rozczula. Dwa sklepy, kościół górujący dumnie nad okolicą,szkółka i parę budyneczków publicznych i kilkadziesiąt domków mieszkalnych wkomponowanych pięknie między drzewa, ale jest nawet maleńkie muzeum. Na zadbanym cmentarzu zwraca uwagę spora kwatera białych wojskowych krzyży. To ofiary walki Dawida z Goliatem. Parę dywizji słabo uzbrojonych, lecz dzielnych i dobrze dowodzonych żołnierzy skutecznie broniło się w wojnie zimowej podczas napaści potężnej radzieckiej armii, zadając napastnikom 10- krotnie wyższe straty. Z tego okresu pochodzi lotnisko w Rayskali. Po wojnie las upominał się o swoje, ale w 1963r. wykarczowano na nowo pasy, a w 1976 roku po raz pierwszy zorganizowano tu szybowcowe mistrzostwa świata. Zdarza się bardzo ładna pogoda a długi dzień pozwala na rozgrywanie rekordowych konkurencji, Natomiast leśne uroczysko pozwala uczestnikom na zupełne odcięcie się od zatłoczonych miejsc, więc brać lotnicza wraca tu chętnie. Baza hotelowa jest skromna, ale wśród drzew stale funkcjonuje duże miasteczko z przyczep kempingowych i ciągle przybywają nowe zespoły ze swoim taborem.
Lotnisko jest potężne i ma kilka krzyżujących się pasów, więc nikt tu nie musi startować z bocznym wiatrem.
W wielkim hangarze, opartym na klejonych z drewna przęsłach, ucieszyła nasze oczy wielka niespodzianka.
Pięknie odnowiony Bocian D z urodziwym eliptycznym usterzeniem i obłymi końcówkami skrzydeł.
W części samolotowej zwracają uwagę zamienne komplety kół, nart,
oraz pływaków do samolotów. Przed wieczorem pojawiło się słońce. Prognozy na jutro dobre. Dotarł także Tomek Krok i Paweł Wojciechowski,
więc zabraliśmy się do składania szybowców, Dopiero teraz w ostrym słońcu mogliśmy podziwiać jak pięknie ofiarna załoga Jurka Biskupa z WIRKK na Żarze usunęła liszaje ze starzejacego się już i intensywnie eksploatowanego „Discusa”. Dobra robota chłopaki. Dziękujemy serdecznie.