Nie, nie lećmy tam… Latamy tylko na termice a jednak cały czas z tlenem. Dziś sześć godzin. Na wschód podstawy chmur nieco niżej, na zachód 4200, a potem? Każda kolejna bariera oddziela tu inną masę powietrza. Zachód i północ kusi wspaniałymi widokami, które dla nas są zakazane. Dolecieliśmy dziś do przełęczy, której Tadzio nie chciał przelatywać, a dalej chmury były niebotycznie wysoko. Z daleka wydawało się, że na zachodzie chmur nie ma, dopóki nie podlecieliśmy bardzo blisko. Dopiero wtedy ukazały zza chmur przesłaniających naszą kabinką cumulusy,że ho ho ho… Już wiemy, że rejon Pokhary nie jest najlepszy. Bardzo dobre byłoby lotnisko Baglung kilkadziesiąt kilometrów dalej na zachód w dolinie rzeki Kali Gandaki. Byłoby, ale nie wiadomo czy to się kiedykolwiek się stanie. Po powrocie będzie co pokazywać.