Ci, którzy mnie znają, wiedzą że 15 minut na jednym miejscu to dla mnie zbyt wiele.
Czekanie to najcięższa tortura. Uziemieni w Pokharze musieliśmy znaleźć jakieś zajęcie, a że nie możemy sobie pozwolić na to, by wyjechać poza zasięg sieci komórkowej z przyjemnością skorzystałem z zaproszenia Pablo na spotkanie z bracią paralotniową podczas którego miałem dokonać prezentacji na temat szybownictwa. Miała to być kameralna pogawędka, ale wieści szybko się rozniosły po startowisku na Sarangkot i powstał międzynarodowy miting.
Z prawdziwą przyjemnością przywitaliśmy też przekraczającego próg Klausa Ohlmana i jego co-pilota z Finlandii. Podczas drogi do „sali konferencyjnej” bez stołków, w której uczestnicy na modłę japońską zasiedli na wygodnych poduszkach, spotkaliśmy wielu poznanych wcześniej pilotów różnych narodowości, którzy na kolorowo ozdabiają tutejsze niebo.
Podczas wchodzenia do sali trudno było przekroczyć ocean butów zostawionych przed progiem. Temat spotkania nie był ustalony.
Nie wiedziałem jakie tematy zainteresuję uczestników, toteż na początku zaprezentowałem swoje filmy z lotów na Żarze i zawodów w Chile.
Pytania z sali i obecność Klausa szybko ukierunkowały spotkanie na temat lotów z wykorzystaniem fali.
Jest to jednak zupełnie inny wymiar, daleko przekraczajami ący możliwości lotów na paralotniach. Prędkości rzędu 350km/h ,wznoszenia i opadania 15m/s, turbulencja, długości tras robią wrażenie na pilotach, którzy mają wiedzą co to znaczy w praktyce. Pytano również o nasze założenia odnośnie taktyki przejścia z lotów termicznych u podnóża Himalajów do skalnych ścian i najwyższych szczytów. Jednak to dla nas obu nadal stanowi wielką zagadkę -choć Klaus zaczął już badać okolicę swoim Stemme z silnikiem zaopatrzonym w turbosprężarkę. Ja ciągle muszę zadowalać się obserwacjami z ziemi , analizami zdjęć satelitarnych, oraz prognoz pogody. Na wysokości około 6000m następuje bardzo gwałtowny uskok wiatru i dopiero powyżej tej granicy jest możliwe latanie na fali, ale problem w tym jak się tam dostać przez martwą warstwę inwersji. Dzisiaj jet stream przyniósł chłodne powietrze i dużo wilgoci, która zamgleniami i niskimi chmurami całkowicie wypełniła podnóże Himalajów i całkowicie sparaliżowała wszelkie loty. Tymczasem kontener z naszym ASH-25 opuścił wreszcie port Kalkucie i przebija się wolniutko przez fale subkontynentu indyjskiego. Sunie z prędkością 5 – 8 węzłów na godzinę. Hyundai Tenacity był przy tym jak Błękitny Ekspress. Pogodziliśmy się już z tym. Oby tylko po drodze nie napotkał jakiegoś nieprzewidzianego tajfunu. SK
Dodano: 13.12.2013Przez: trzesnk
Klaus coś mówił?
Dodano: 13.12.2013Przez: Krzysztof Pruski
To bodaj najciekawszy jak dotąd raport z Nepalu.Cieszy obecność Klausa Ohlmanna,a plotki o rzekomej wzajemnej niechęci obu potęg można teraz między bajki włożyć.To budujące.
Pozdrawiam
KP
Dodano: 14.12.2013Przez: pablo
jeszcze raz gorace podziekowania we wlasnym, jak i uczestnikow spotkania imieniu. naprawde doceniamy ze znalazles dla nas troszke czasu 🙂
p.
Dodano: 16.12.2013Przez: sebkaw
Tak Klaus mówił o swoich lotach falowych.