Niewiele brakowało do lądowania w polu.
Wczoraj podobno ktoś narzekał na zbyt krótka trasę, więc dzisiaj trasa z pewnością nie była za krótka. Tym bardziej, że niepewne prognozy znowu dodawały emocji. Czesi prognozowali słabe warunki, WRF rozlewające się chmury, a „Cirrus” w sumie dobrą pogodę po godzinie 13. Niestety, po wschodniej stronie, a tam Rutek zaplanował nam pierwszy punkt w Jeziorsku, zalegał obszar stabilnego powietrza w którym nie rozwijały się przyzwoite wznoszenia. Prognoza przewidywała, że ta luka powinna się wypełnić około trzynastej, ale trzeba było polecieć wcześniej, bo było duże niebezpieczeństwo, że wieczorem warunki zgasną i nie dolecimy do mety. Wszędzie dookoła były chmury , a tam ledwie kłaczki i noszenia do 1m/s. W tak słabych warunkach przez pierwszą godzinę lotu przelecieliśmy zaledwie 80km ciągnąc za sobą spory peleton. W krytycznym momencie spadliśmy do trzystu metrów nad ziemią, więc musiałem się pozbyć części balastu co pogorszyło osiągi szybowca na dalszym odcinku trasy, ale trzeba się było ratować w tak słabej pogodzie. W końcu, mniej więcej od trawersu Jarocina, pogoda zaczynała się poprawiać i lataliśmy już w kominach rzędu 2m/s -2,5m/s. Nadal jednak chmury nosiły nieregularnie i kominy były poszarpane, więc szukając tego dobrego komina lecieliśmy dość nisko. Pomimo łączenia się chmur w niewielkie szlaki nadal nie dało się przyspieszyć. Dopiero po drugim PZ, nad Kaszczorem, dopadliśmy „leszczyńskiego” szlaku pod którym po prostej, bez krążenia, latało się 150km/h nabierając wysokości. Tak zgubiliśmy kilku wagonikowych, którzy zatrzymali się na krążenie. Szczęście jednak nie trwało wiecznie. Było już późno, prawie piąta po południu, i chmury nieco leniwsze. Na ostatnim odcinku trasy musieliśmy się już zadowolić noszeniami około 2m/s . Niektóre chmury nie dawały już wcale noszeń, ale dogoniliśmy lecącego początkowo 20km przed nami Christopha z Francji. Na szczęście powyżej Wielunia napotkaliśmy znów dobry szlak, który doskonale pracował i doprowadził całą kawalkadę szybowców do mety. Dzisiaj o kilka sekund wygrał Łukasz, który odmeldował się na trase nieco później.
SK
Dodano: 18.07.2013Przez: Mirek
Fragment dzisiejszej relacji Eurosportu z Tour de France panów Wyrzykowskiego i Jarońskiego:
„Szybowce latają blisko skał, ponieważ są tam najlepsze noszenia. Opowiadał mi o tym nasz Mistrz p. Sebastian Kawa, który walczy o kolejny tytuł mistrzowski i którego serdecznie pozdrawiamy”. 🙂
Dodano: 19.07.2013Przez: TWJ
Panie Sebastianie,
pisząc kominy 2-2.5m/s ma pan na myśli średnie noszenie z powiedzmy 30s czy z całego komina. Czy ewentualnie chwilowe?
Ja tam nie wiem jakie dokładnie waruni są w PL, ale 2m/s z całego krążenia uważam za całkiem przyzwoity wynik. 🙂
Dodano: 19.07.2013Przez: K.
Austriak dwa dni temu też startował trochę później i tak wszedł na drugą pozycję. Ciekawa strategia….
Dodano: 19.07.2013Przez: sebkaw
Wyrzykowski przeprowadzał z Sebastianem obszerny wywiad,więc ma trochę wiadomości na temat szybownictwa.
Dodano: 19.07.2013Przez: sebkaw
Sebastian mówi o wartościach średnich wznoszenia po ustaleniu warunków krążenia. Z całego komina są oczywiście niższe. W PL nad Wielkopolską 1,5-2,5 m/sek. to przeciętna wartość wznoszeń w typowych warunkach. Bywa lepiej. TK
Dodano: 19.07.2013Przez: JW
Panie Sebastianie!
Gratuluję i trzymam kciuki przed ostatnią konkurencją. Co się dzisiaj działo na trasie – prosimy o informacje…
Dodano: 21.07.2013Przez: Marek Sikora
Bylem na zakończeniu Mistrzostw Europy w Michałkowie i obserwowałem cale piękne widowisko i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem Pański osiągnięć. Wielkie gratulacje i serdeczne życzenia do dalszych sukcesów, proszę pozdrowić Ojca któremu robiłem zdjęcia jego aparatem i przepraszam, że nie wszystkie wyszły. al;e z zakończenia mam wlasne pozdrawiam i gratuluję
miłośnik lotnictwa MS