W Nitrze Sebastian dodał kolejne ogniwko do swego długiego łańcucha zwycięstw.
Sebastian i Karolem Staryszakiem pięknie współpracując w zawodach Pribina Cup ani razu nie oddali pola konkurentom . Zdecydowanie zawładnęli prawą stroną podium klasy otwartej. Z kolei w klasie szybowców 15- metrowych Tomasz Horniak i Łukasz Grabowski obciążyli lewą stronę , a Mirosław Izydorczak, startując poza konkursem, uzyskał najlepszy wynik w klasie club przed dwoma młodymi pilotami ze Słowenii.
Góra Zobor. Na prawo w góry , w lewo nad Dunaj.
Rozgrywane w Nitrze zawody Pribina Cup otwierają w okresie wielkanocnym sezon lotniczy naszej części Europy. Umiejscowienie na południowej granicy Karpat i nizin nad Dunajem sprawia, że wiosna budzi tu przyrodę 2-3 tygodnie wcześniej niż po naszej stronie Tatr. Podczas pogodnych wiosennych dni, gdy na szczytach zalega jeszcze śnieg, a wolne od liści bukowe lasy i nagrzane doliny oddają w chłodne powietrze mnóstwo energii, rozwijają się w górach warunki termiczne godne szybowcowych rajów. Z kolei gdy chmury pokryją pasma gór, można toczyć szybowcowe boje nad równinami Panonii.Te czynniki i świetna organizacja, oraz atmosfera zawodów sprawiły, że impreza ta bije rekordy popularności. W tym roku latało tu 129 szybowców a bywało, że ich liczba przekraczała 150. Dlatego dla zapewnienia bezpieczeństwa podczas przylotów wymyślono kołową metę o promieniu 3 km.
Nitra ma dla nas szczególną wartość sentymentalną, bo tu w 2003 r. z Sebastianem na szybowcach PW-5 Smyk walczyliśmy o jego pierwszy tytuł mistrza świata.Piloci wytypowani do reprezentacji mają w takich zawodach sposobność dopracowania współpracy w zespołach. Znakomicie wykorzystała to nasza para Karol i Sebastian.Zademonstrowali wzorcowo zasady polskiej szkoły latania. Równy poziom umiejętności, lojalność i zaufanie wobec partnera sprawiły, że ich szybowce latały jak jedna maszyna, a zespół doskonale wykorzystywał warunki lotów. Równo podzielili zwycięstwa w konkurencjach. O miejscu na mecie i finalnym podsumowaniu wyników decydowały sekundy. Rozgromili konkurentów. Podczas czterech wygranych konkurencji uzyskali aż 400 punktów przewagi nad rutynowanym Petrem Krejcirikiem z Czech i 500 punktów nad aktualnym mistrzem świata w klasie 15-metrowej Austriakiem Wolfgangiem Janovitschem- przy 3400 punktach klasyfikacji generalnej.
Obie Diany
Latając w klasie otwartej na szybowcach 18- metrowych, Diana 3 i ASG-29, osiągali lepsze prędkości niż „orchidee” klasy otwartej. Średnie prędkości w poszczególnych konkurencjach kształtowały się 112- 132 km/ h. Sporo jak na Europą.
JS 1 po zawodach w Chile dostał nowy lakier.
Tylko raz Łukasz Wójcik i Zdzisław Bednarczuk, latający na 21-metrowych JS1, wyprzedzili ich o parę sekund. Ci także spisali się dobrze zajmując 7. i 8. miejsce w końcowej klasyfikacji klasy otwartej.
Pył znad Sahary nie przeszkodził w uzyskaniu znakomitych prędkości.
Pierwsze miejsce Diany 3 prowadzonej przez Sebastiana i trzecie Diany 2 pilotowanej przez Łukasz Grabowski daje satysfakcję zespołowi firmy Avionic z Górek Wielkich koło Bielska Białej. Firma ta budująca wózki szybowcowe i do przewozu koni, oraz płatowce samolotów akrobacyjnych Extra, podjęła się produkcji i rozwijania tych szybowców. Sukcesy w zawodach są najlepszą formą promocji szybowców. Tomasz Kawa
Dodano: 04.05.2019Przez: Jerzy Pawłowski
Gratulacje dla mistrza i wicemistrza. Ciekawi mnie jak Sebastian ocenia „Dianę 3”. Wygląda pięknie, a co piękne do dobrze lata. Życzę powodzenia w następnych startach
Dodano: 07.05.2019Przez: Henryk Doruch
-czy zauwazalny jest wplyw zlozonych smigiel na doskonalosc DIANY 3 ?
Dodano: 07.05.2019Przez: sebkaw
Nie da się tego uniknąć. Smigiełko daje opór i z tego powodu Diana 3 a także inne szyboowce w wersji z FES – śmigiełkiem na nosie – maja nieco korzystniejszy współczynnik.
Dodano: 07.05.2019Przez: sebkaw
W Mistrzostwach Europy śmigiełka nie będzie. Już jest zdemontowane.
Dodano: 07.05.2019Przez: KLIF
Jak dobrze czytać o wzorowej współpracy w parze. To taka rzadkość.