Gallery
dsc_9257

Wielki tryumf nad polami Pyrlandii

[fb_button]

W przedostatnim wyścigu powiódł się plan zwiększenia przewagi nad Francuzami do bezpiecznej granicy.

Przyczaił się jednak na starcie Jan Omsels z Niemiec. Odleciał z 5 minutowym opóźnieniem i chociaż nie zdołał dogonić Sebastiana, to zyskane punkty wystarczyły mu na zamianę miejsc z naszym liderem. Jego przewaga wynosiła tylko 18 punktów, ale trzeba było sprawić, aby nie zdołał powtórzyć manewru z poprzedniego dnia. Należał się urwać spod jego kurateli i odzyskać złotą pozycję. Jak to zrobić skoro wiadomo było,że teraz wszyscy będą z powietrza i ziemi śledzić każdy ruch naszego zespołu. Ponieważ Sebastian i Łukasz odlatywali dotąd na trasę w zwartej konfiguracji, więc rozdzielenie się ich przed startem mogło spowodować dezorientację konkurentów. Łukasz poleciał po trasie ponad 30 km. Choć„Diana” wabiła swymi smukłymi kształtami, a 500 kilometrowa trasa nie dawała dużej rezerwy czasowej, to nikt z konkurentów nie nabrał się na tę sztuczkę.

Korowód szybowców nadal fruwał za Sebastianem i nikt nie kwapił się do odlotu, więc otwarł on hamulce aerodynamiczne i …. wylądował na lotnisku. Konsternacja. Nikt nie wiedział co się stało i czy nasz pilot jeszcze raz wystartuje. W tej sytuacji zespół niemiecki mający doskonałą informację meteorologiczna bardzo słusznie zdecydował się na start w optymalnym czasie, aby zdążyć z osiągnięciem punktu zwrotnego koło Rawicza nim przykryją go ławice chmur wysokich. Sebastian czekał na ziemi do końca kolejki startowej, ale rywale nie odlecieli stosując konsekwentnie taktykę pogoni chartów za zającem. Łukasz cofnął się do linii startu, więc gdy Sebastian nabrał wysokości startowej odlecieli niezwłocznie. W kilka minut po ich odlocie wymiotło wszystkich znad lotniska.Para niemiecka była już za Złoczewem na 70 kilometrze trasy. Nasza para szybko przemieszczała się wykorzystując dość gęsto rozlokowane chmury dla pokonywania znacznych odcinków trasy bez zatrzymywania się dla nabierania wysokości w kominach.

Nie dali się dogonić grupie goniącej a już w połowie trasy dopadli Niemców a potem wiedli sznurek szybowców do mety. Już koło Rawicza rozstrzygnął się wyścig i mistrzostwa w tej klasie.

Srebrny puchar na którym już nie ma miejsca na wpisanie nazwiska zwycięzcy po raz czwarty z kolei powędrował pod górę Żar.

Medal wywalczony nad polami gościnnej Wielkopolski jest już drugim w tym roku, a 23-cim złotym z mistrzostw świata, Europy i Światowych Igrzysk Lotniczych. Partner Sebastiana , Łukasz Grabowski, zdobył srebrny krążek. Taki sam wywalczył Tomasz Rubaj w klasie szybowców klubowych, a Mateusz Siodłoczek brązowy w klasie standard. Kroczek do podium mieli pozostali piloci:Jakub Barszcz i Łukasz Błaszczyk. Tak doskonałe wyniki zbudowały zwycięstwo Polski w klasyfikacji zespołowej. Tomasz K.

Sprawa się rypła. Sebastian wspomaga się karmą dla ptaków.

Mistrzostwa Świata w Ostrowie zgromadziły rekordową ilość 132 zawodników.

Komentarze

Dodano: 25.07.2018Przez: Ryszard Zań

Ogromne gratulacje za medale.Przypomniała mi się Bennala. Przed ostatnią konkurencją wiedziałem,że się to tak rozstrzygnie, dlaczego,bo trasa była wspaniała 505 km.Na takim dystansie można się wyrwać ogarom lub być ogarem.Przejechali się na tej trasie Francuzi,bracia Jonker i Niemcy. Jan Omels prawie we wszystkich konkurencjach startował za Sebastianem, w ostatniej poleciał o 33 min. wcześniej i zajął 18 a kolega 22 miejsce.To świadczy o ich rzeczywistej wartości,bo nawet za przeproszeniem małpa może się wozić za mistrzem,to nic nie kosztuje.Podobny styl latania preferuje T.Maruyama, co będzie trudnym orzechem do zgryzienia dla P.Jarysza i Ł.Wójcika w Czechach.Bo trzyma się polaków jak rzep ogona.Rozczarowaniem dla mnie w tych mistrzostwach była postawa „Kanadyjczyków” ,Morozowa i Szczepaniaka, zwycięzców tegorocznego Grad Prix w Orlando.Amerykanie bardzo uważnie obserwowali te mistrzostwa i na facebooku umieścili zdjęcia Pana Tomasza i Sebastiana,komentującego nielotne dni.Odnośnie amerykańskich pilotów,cieszę się że teraz w Czechach na mistrzostwach świata będzie latał amerykanin J.Szempliński, dlaczego ba na amerykańsko-kanadyjskim niebie nie ma sobie równych,zobaczymy w Europie.Dygresja,Panie Tomaszu mam ogromną proźbę, otóż 25 lipca 2018 z lotniska Beneszow w Czechach wyleciał jakiś szybownik na trasę i z moich wyliczeń wynika,że przeleciał ponad 1000 km.Trasa Beneszow-Vysoczany-Hessich Lichtenau-Beneszow.Ogromną część trasy przeleciał z szybownikami trenującymi w Hosimiu do mistrzostw świata. Dzień wcześniej także przeleciał ponad 600 km, jego namiary to Ventus 3T nr rejestracyjny D-KVXX na stateczniku 3V.Proszę o jego imię i nazwisko ,bo ja nie jestem w sanie tego ustalić.Znam większość czeskich najlepszych szybowników ,ale Beneszow koło Bystrzice nic mi nie mówi i nie wiem kto to jest.Proszę o odpowiedź na mój adres mailowy

Dodano: 26.07.2018Przez: Ryszard Zań

Dalsza dygresja już po mistrzostwach w Ostrowie -Tato jak anioł stróż zawsze był ,czuwał, doglądał – to słowa Sebastiana i myślę,że będzie tak w Hosinie w Czechach.Ja ze swojej strony Panie Tomaszu, dziękuję za zawsze wspaniałe komentarze, z których wiele rzeczy się dowiedziałem,a z drugiej strony nauczyłem.Teraz Cieszę się,że Sebastian będzie latał wspólnie z Ch.Matkowskim,bo ma doświadczenie po ostatnich lotach w Musbach i pokonał tam Mario Kiesslinga.Matkowski zdobył 12 pkt. a Mario nic,a w Andach był 3.Do czego zmierzam,uwarunkowania górskie, pogoda ,wiatr powodowały,że piloci musieli po kilkadziesiąt kilometrów odbijać od trasy by dotrzeć do pkt.zwrotnego.To mi przypomina styl latania Zdzisława Bednarczuka, zawsze ucieka w bok trasy tak jakby się bał,że ktoś wskoczy mu na plecy-dygresja – Hosin jest blisko Austrii i mam nadzieję.że jakaś trasa będzie wyłożona w tym kierunku.Alpy ,żagiel,fala to jest to,w czym mistrzem jest Sebastian…

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com