Bezczynność zabija,więc nie wolno sie poddawać.
Nasz szybowiec błądzi nadal gdzieś po Indiach a Sławek, który tyle trudu włożył w logistyczne przygotowanie wyprawy, nawet nie widział z bliska Himalajów. Nie widział, bo przez kilka dni deptał ścieżki w Katmandu wędrując między różnymi biurami, a niebo nad tą metropolią rzadko odsłania widok na okolicę. Ponieważ w ostatnich dniach zamglenia szczelnie wypełniały przedgórze Himalajów nie ucieszył także oczu pięknymi widokami jadąc wraz Krzyśkiem Stramą z Katmandu do Pokhary. Jet stream omiatający szczyty wyssał wczoraj mgły i niskie chmury przesłaniające panoramę, toteż udaliśmy się na wycieczkę do podnóża Annapurny i Fish Tail.
Początkowo asfaltową drogą, która od tej jaka łączy Żar z Żywcem różni się tylko w tych miejscach w których woda, lub osuwiska przerwały jej ciągłość. Dalej kolebaliśmy sie około 20 km prawdziwe górską drogą.
Jest to wąski kamienisty i zapylony trakt, z przeprawą przez bród, oraz serpentynami wspinającymi się nad przepastnymi ścianami.
Przy spotkaniu samochodów na wąskich odcinkach trzeba wycofać się, lub przystanąć na skrawku ziemi nad przepaścią. Należy mieć dużą wiarę w to, że skiba podpierająca koła nie oberwie się pod ciężarem wozu i lepiej wtedy nie zerkać w dół. Na dodatek nasz terenowy indyjski wehikuł miał sprawny hamulec tylko w prawym przednim kole, więc przy hamowaniu na asfalcie zawsze trochę trawersowaliśmy. Zostawała nadzieja, że kierowca jeździ już długo takim samochodem i przy powrocie poradzi sobie z siłami grawitacji przez hamowanie silnikiem. Trakt kończy się przy grupce kamiennych chat przytulonych do pociętego tarasami stoku.
Dalej kamienna ścieżka i schody. Budulca nie brakuje. Ruch jak na deptaku. Przeważają azjatyckie grupy trekingowe, których uczestnicy dziarsko machają kijkami a sprawni miejscowi młodzieńcy taszczą przed nimi ciężkie toboły z plecakami.
Mieszkańcy gór ciężko pracują na tarasowych poletkach, aby zebrać ziarno na swój kawałek naan.
Tu blednie nasz polonocentryzm. Nauka w szkole zaczyna się już w wieku 3 lat i trwa 10 lat! Chociaż klasy w takich górskich osadach liczą kilkoro uczniów raczej myśli się o zakładaniu nowych szkół a nie o likwidacji istniejących.
Kładzie się duży nacisk na naukę języka angielskiego, toteż z każdym, nawet nie sięgającym kolan berbeciem, można odbyć prostą konwersację w jezyku Szekspira. Pracują nawet dzieci. Rozczula widok małych dziewczynek mozolnie wycinających drewno na opał za pomocą czegoś na kształt ciężkiego sierpa i znoszących urobek w ogromnych koszach podtrzymywanych przez taśmę opasującą czoło.
Nic więc dziwnego, że pracowici i tani robotnicy z którymi łatwo się można porozumieć, są rozchwytywani przez firmy budowlane w różnych częściach świata. Ten skalny chodnik to jedyna droga łącząca rozsiane po okolicznych górach osady, pola, oraz pastwiska.
Przemieszczają się więc po nim także liczne stada kóz i owiec, oraz karawany objuczonych mułów tuptających dziarsko po kamiennych płytach za swym przywódcą. W przypadku takiego spotkania trzeba baczyć, aby nie stanąć od strony przepaści, bo człowiek nie ptak i fruwać nie potrafi. Totalne zaskoczenie wywołuje widok anteny satelitarnej na dachu chatki pokrytej kamiennymi płytami, oraz pastuszka konwersującego przez telefon komórkowy z poganiaczem mułów. Nawet w takiej dziurze nie ma kłopotów z zasięgiem sieci a rozmowy są 10-krotnie tańsze niż u nas. W tym kontekście będę chyba musiał zmienić operatora skoro pan z Ery na skargę, iż nawet w domu nie mam sygnału raczył wyjaśnić, że pokrycie jest, ale czasem nie ma połączenia z siecią. Wiadomo. Jak jest zima to jest mróz.
Uciążliwa jazda i wysiłek włożony w dość długie podejście zostały nagrodzone zapierającymi dech widokami na świętą górę hinduistów Machhapuchre i skrzące się brylantowymi refleksami szczyty zdradzieckiej Annapurny.
Miotełki śniegu porywanego ze szczytów i drobniuteńkie ruchliwe strzępki rotorów na błękicie dawały świadectwo, iż to był ten dzień w którym można było bez wielkiego trudu zmierzyć rozległość wysokich Himalajów. Szkoda…
Dziś odnalazł się nasz kontener. Dotarł wreszcie do granicy z Nepalem. Jest więc szansa na to, że wkrótce będziemy czyścić piórka ptaszyny przyprószone w długiej poniewierce przez świat. Jednak także dziś opuścił nas kolejny filar ekspedycji- Sławek Piela. Podobnie jak Krzysztof Trześniowski musiał wrócić do swych obowiązków zawodowych zanim nasz orzeł zostanie wypuszczony do swobodnego lotu. TK
Dodano: 16.12.2013Przez: masal
Hej, Łapska bolą od trzymania kciuków. Czy próbowaliście kontaktów z lotnictwem wojskowym Pakistamu? Może mają swoje przełożenia dla przyspieszenia lotów. Pakistańskie lotnictwo wojskowe zakładał i jest tam bohaterem gen. Władysław Turowicz. Jego żona Zofia była też instruktorem i szkoliła na szybowcach. Resztė znajdziesz na wiki i na stronie Pakistańskich Sił Powietrznych. Pzdr dla Całej Ekipy!!!!
Dodano: 16.12.2013Przez: Jerzy Pawłowski
Jak zwykle bardzo ciekawy reportaż ale oczywiście czekamy jak Wy na loty i opisy tych lotów, mam nadzieję ze zdjęciami.
Pozdrawiam
Jurek P.
Dodano: 16.12.2013Przez: Piotr Kufel
Niech cierpliwość będzie z Wami:)))))))a piórka ptaszyny wyczyścicie i orzeł pięknie poleci:) mnie zwiała znaleziona pustułka i też pięknie poleciała:)))) Powodzenia:)
Dodano: 17.12.2013Przez: Irena Cabaj
Myślałam ,że mój 42-letni staż w roli czarownicy
wspierający,czarujący ściskający paluchy aż do bladych knykciów coś Wam pomoże, nawet wspomnienie pętli którą wykręciłeś ze mną nad Jeżowem /swoiste czary mary/ coś Wam pomogą jednak zwycięzcą jest najzwyklejsza ludzka mentalność a wydawało mi się,że to tak niewiele
do Waszego startu nad ME pozdrawiam i nadal ściskam łapska do upadłego. Cegła
Dodano: 17.12.2013Przez: Włodek G.
Czytając Wasze artykuły i oglądając fotografie już się boję że jak dostaniecie wszystkie zezwolenia to szybko zakończy się ta piękna opowieść.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za realizację planów.
Dodano: 18.12.2013Przez: Paweł Pikiewicz
Sebastian! Do takich jak wy świat należy! Wesołych Świąt i trzymaj się. Czekamy z cierpliwością i podziwem.
Dodano: 18.12.2013Przez: Kuba W.
Głęboko wierzę w sukces Waszej wyprawy. Powodzenia.
Dodano: 19.12.2013Przez: Przemek J.
Jestem z Wami duchem:) Dacie radę!
Dziękuje za kawałek Świata.
Przemek Janusz
Dodano: 19.12.2013Przez: Marek Burzyński
„czyśćcie pióra ptaszynie” i w górę, ponad góry, wysoko…
Powodzenia
Pozdrawiam
Marek