W Polsce pada śnieg, ale bariera gór odgradzająca nas od Słowacji pozwala rozegrać kolejne konkurencje. Śnieg i sporo deszczu zostaje na szczytach, dalej na południe dociera już nieco przesuszone powietrze, w którym pojawiają się mniejsze cumulusy. Co ciekawe, bardziej na południe i na wschód nie da się już latać pod rozlanymi chmurami. Ten parawan gór nie jest jednak wysoki , toteż pogoda bywa zdradliwa. Wczoraj poraz kolejny task seter uległ optymizmowi i wysłał nas na 3- godzinny AAT/ wyścig z limitem czasu trzech godzin w obszarze ograniczonym kołami w ktorych można dowolnie wybierać punkt zwrotny trasy/ o maksymalnej długości 360km. Już po raz trzeci raz trasę wyznaczono w zbyt mały obszarze jak na tak długi limit czasu. Jeśli w jakimkolwiek rejonie zepsuje się pogoda i nie pozwoli daleko wlecieć w okrąg nawrotów- zaczynają się problemy, bo w pozostałym obszarze nie można rozplanować trasy tak aby w pełni wykorzystać pozostały limit czasu. W piątek nie dało się polecieć daleko ani na północ, ani na południe i w efekcie konkurencja skończyła się wielkim remisem. Zapowiadało się pięknie , lecz gdy tylko dotarliśmy do Martina przywitała nas burza śnieżna , która pobieliła Beskidy . Z kolei nad Dunajem , na południe od Nowych Zamków, rozścieliła się gruba warstwa ciemnego stratusa układająca równiutko śnieg nad Węgrami. Będąc na północy trudno to było przewidzieć co się dzieje u Madziarów , toteż w pogarszającej się pogodzie nie walczyłem o odległość skoro już szczyty Wielkiej Luki niknęły w chmurach i śnieżycy. Z kolei zapora z rozlanych śnieżących chmur na południu nie dawała żadnych szans na wydłużenie lotu. Doleciałem więc do miejsca z którego miałem jeszcze zasięg na dolot do Nitry i zawróciłem. Nasłonecznione okienko nad centralną Słowacją fungowało pięknie , ale zbywało czasu którego nie można było zamienić na dystans . Osiągnąłem metę 20 minut przed upływem limitu czasu , podobnie jak inni zawodnicy którzy byli zmuszeni zawracać pod nimbostratusem na południu.
W sobotę znów trudno było przewidzieć jak ułożą się warunki, toteż zaplanowano kolejne AAT .Kierownik obiecał jednak , że to już ostatni „rozbójnik” i od jutra ,przy lepszej pogodzie , będziemy latali po normalnych trasach wyznaczanych punktami zwrotnymi. Prognoza podawana przez Flymet inżyniera Horac’a przewidywała rozlewające się wielkie chmury i sprawdziła się. Natomiast słowacki meteorolog zawodów miał widocznie dobrą noc, bo na porannej odprawie bardzo różowo przedstawił sytuację. Prawdopodobnie, gdyby wiedzieli o tym wykładający zadanie, nie zdecydowali by się na wysłanie 100 szybowców w Beskidy. Czeska pogoda sprawdziła się w 100%. Już w czasie startu doszło do nadmiernego rozwoju chmur i słońce przeświecało jedynie nad dolinami. Odleciałem natychmiast po otwarciu startu. Praktycznie z pierwszego komina w którym się wykręcałem. Wcześniej pogoniłem jeszcze klubowiczów na trasę, bo byli zaskoczeni pogarszającą się pogodą i mieli wątpliwości czy należy już lecieć. Była to dobra decyzja, potem pogoda tylko się psuła. Początkowo lecieliśmy jeszcze w dobrych noszeniach, ale na północ od Małej Fatry wszystko się rozlało i trzeba było zanurzyć się w ciemność. ” Cluby” obleciały zachmurzenie zachodem, natomiast klasa piętnastometrowa lawirowała wzdłuż trasy, omijając niskie cumulusy. Od polskiej granicy znów się nieco przejaśniło i nad świeżo ośnieżonym Beskidem Śląskim dolecieliśmy do Szyndzielni. Omijając szerokim łukiem słabszą pogodę , przez punkt zwrotny w Czechach, dolecieliśmy za Trencin.Tu pod rozlanymi chmurami jakimś cudem udało się znaleźć 2m/s które wyniosło całą bandę na wysokość pozwalającą na powrót do domu. Zaskakujące w dzisiejszym lataniu było to, że mimo niemal 100% pokrycia chmurami można było znaleźć bardzo dobre noszenia w typowych „gorących miejscach”. W ostatni kominie krążyliśmy pod niebem zakrytym jak okiem sięgnąć grubym stratusem, przy opadzie śniegu z deszczem. Nad Vielkim Tribcem, także zakrytym,nosiło niemal 3m/s. Prognoza pana Horaca sprawdziła się w 100%.
Na zawodach bardzo ładnie prezentują się juniorzy z Czech, Niemiec i Słowacji, którzy wyraźnie wyróżniają się w dwóch mniejszych klasach.
SK