Gallery
dsc_9262

Tak może być codziennie

[fb_button]

Wreszcie pogoda marzeń.

Wyliczenia nie  były  optymistyczne.Elmer i Iwan straszyli burzami termicznymi już o 14-ej, dlatego wyznaczono wyścig na dystansie tylko 260 km.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po krótkim relaksie pod okiem Mariny,która wraz ze swoim pracowitym zespołem od rana do nocy dba, aby ktokolwiek choćby przez chwilę nie poczuł się głodny,towarzystwo raźnie ruszyło na start. W samo południe zawarczały motory i  przyd 13-tą spuszczono charty.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dziś przy ziemi wiatr był zdecydowanie słabszy niż wczoraj, a niebo bez welonu cirrusa, więc wcześnie pojawiły się cieszące oko szybownika skłębone chmurki. Część z nich przebijała się przez inwersję zakładająca w ich talii gorset na wysokości około 2000m. Wierzchołki niektórych odrywały się od podstawy i płynęły do góry niczym meduzy.Nad niektórymi pojawiał się welonik tworzony przez fale wzbudzane silnym wiatrem nadinwersyjnym. Powstawały też lokalne basteje z pióropuszami, lecz  nie kryły rozległego terenu i szybko wysychały w powietrzu gnanym znad Syberii.Zrobiło sie całkiem sympatycznie, więc trasa 260 km była spacerkiem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po wyholowaniu szybowców Anton Genadijevicz szybko przesiadł się do swego Arcusa, a właściciel drugiego wziął na pokład Janę Panovą z ogromnym aparatem fotograficznym,

Seb w wozuchje

Satrt3

więc FB wzbogacił się o parę profesjonalnych fotek z powietrza. Sebastianowi omyłkowo wyłączono traking, toteż nikt nie wiedziła jak leci. Mimo to nie było chętnych do przyjmowania zakładów odnośnie jego pozycji w wyścigu. Byłby bardzo nierozsądny, gdyby przy takiej wysokiej przewadze podejmował ryzykowne manewry. Kontrolując spokojnie czołówkę bawił się w operatora filmowego. Humor poprawiało wesołe ćwierkanie wariometru akustycznego i jego strzałka często wędrującą w najwyższe wskazania skali wznoszeń. Pokerowe zagrania podjął natomiast Jakub Pawłowski. Wysforował się ostro do przodu, ale może mówić o dużym szczęściu, bo nawet nad czarnym polem trudno złapać komin na wysokości 50 m. Jemu się udało. Marek dzisiaj leciał spokojniej. Najniższą wysokość miał przy odlocie na trasę. Utrzymywał sie konsekwentnie w czołowce i o parę długości finiszował przed Sebastianem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Natomiast Sebastian może sobie już śpiewać nas nie doganjat’  i pojechać jutro na ryby.  Tomasz Kawa

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Komentarze

Dodano: 08.05.2016Przez: Henryk Doruch

-krassota nieopisannaja!

-gratulacje dla Mlodego…

Dodano: 08.05.2016Przez: Marcin Krzanowski

Gratulacje Panie Sebastianie.Z zachwytem śledzę Pana podniebne poczynania.Pozdrawiam

Dodano: 08.05.2016Przez: kris burzynski

Super! Gratuluje i pozdrawiam, burza

Dodano: 09.05.2016Przez: Henryk Doruch

https://www.youtube.com/watch?v=W3mR3vVSypA

-okiem nietopyrka…

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com