Tej jesieni nie zawitał jeszcze prawdziwy halny.
Wiało, ale nie z tego kierunku. Potężne wiatry strumieniowe, które przyniosły zmianę pogody gnały z prędkościa 240 km/h z północneego zachodu. Dla fali nad Tatrami konieczny jest silny wiatr z południa. Nieco zachodniej czy wschodniej odchyłki nie zaszkodzi, ale do tej pory taki klasyk nie nadszedł. Tymczasem poprószyło i wychłodziło atmosferę.
Poniedziałek 23 listopada. Zmarznięte lotnisko powoli pozbywa się cieniutkiej warstwy śniegu. Głębiej ziemia jest twarda i nie przepuszcza topniejącej wody. Dla kół nie ma znaczenia czy toczą się w przód, czy bokiem. Na szczęście wiatr na ziemi jest słabiutki i pilot będzie mógł pokierować go przed szybowiec korzystając z tych samych sterów co w powietrzu. Zmontowanie ogromnego, dwuosobowego szybowca zajmuje godzinę, ale dzięki pomocy Bogdana i kolegów z WiRKK przebiega znacznie szybciej niż ostatnio. Andrzej Miciński jest w pracy i za chwilę pojawia się Jacek, więc będziemy mieli samolot do holowania.
Żar, otoczony górami ma swój mikroklimat i mimo silnego wiatru na lotnisku nie przewraca on samolotu i nadal możliwe są starty oraz lądowania. Fala powstająca za wyższymi szczytami Beskidu Śląskiego swoimi zawirowaniami często tłumi wiatr do zera i na lotnisku słychać tylko szum wiatru w rejonie wierzchołków, gdzie łamane są drzewa. Dzisiaj nie wieje aż tak mocno, ale przelatujące przed wschodzącym słońcem po grzbiecie Jaworzyny obłoki wyglądają dziwnie w porównaniu do piknikowej atmosfery na dole.
Ostatecznie po zgłoszeniu planu lotu odrywamy się od ziemi około południa. W czasie pierwszych metrów holu bacznie obserwujemy przyrządy, czy wszystko działa jak należy. Jest zaskakująco spokojnie i łatwo. Zimowa aura tłumi kominy termiczne, ale wspomaga falę. Ta zabiera nas nad chmury z wysokości 500m. Tam, gdzie zaczyna się śnieg.
Testujemy transponder i łączność z odległymi lotniskami. Zima, testuje nas, bo pomimo niezbyt wysokiego lotu mamy już minus 20 stopni Celsjusza.
Sprawdzamy na jak długo wystarcza resztka tlenu z jednej butli. Takie doświadczenie jest bezcenne w dalszych lotach.
Kontrola Zbliżania Kraków bardzo sympatycznie kieruje ruchem w którym znalazł się niezwykły gość. W pobliżu przechodzą ruchliwe drogi lotnicze, ale nie latamy dzisiaj zbyt wysoko więc nie stanowi to większego kłopotu.
Aparatura z nadciśnieniem i kombinezony dzisiaj nie pracują, ale sprawdzamy, czy udaje się ich używać w kabinie. Kabina Nimbusa wydaje się bardzo obszerną, dopóki nie ubrać się do lotów w zimie. Z trudem udaje mi się wcisnąć na głowę hełm i maskę. Nad głowa zostaje centymetr miejsca.
Nad morzem chmur czujemy się nieco samotnie. Jesteśmy jedynym szybowcem w promieniu setek kilometrów. Mało prawdopodobne, by ktoś na ziemi był w stanie dostrzec małą, bezgłośną kropkę na niebie, która nie ciągnie smugi kondensacyjnej. Widac nas tylko na radarze.
Zimowe słońce powoli znika za chmurami i chyli się ku zachodowi. Przemarznięci na kość również kierujemy się w strone lotniska. Musimy coś zrobić z wentylacją kabiny, by nie była tak dokuczliwa dla nóg.
Teraz czekamy na wiatr. W międzyczasie Nimbusawi i jego instalacji należy się jeszcze kilka poprawek które będziemy mogli przetestować na zimowej termice.
SK
Dodano: 24.11.2015Przez: Marian Walecki
W takim razie trzymam aby wiało
i to z odpowiedniego kierunku.
Marian W.
Dodano: 25.11.2015Przez: Henryk Doruch
http://gearjunkie.com/lukla-endeavour-aerogel-jacket/
-moze warto zastosowac superizolator=AEROGEL?
Dodano: 25.11.2015Przez: Przemek Ochal
Jaka max osiagneliscie wysokosc (AMSL) ?
Dodano: 27.11.2015Przez: sebkaw
Około 5000m.
Dodano: 29.11.2015Przez: Henryk Doruch
http://www.sebastiankawa.pl/wp-content/uploads/2015/11/Image5-800×600.jpg
-duze ryzyko,bo jak jaki mysliwiec zobaczy zaloge w skafandrach,odpali rakiety…