Gallery
dsc_9262

Velka Cena Vetronu

[fb_button]

Druhá soutěž

Dzisiaj, gdyby odbić w lusterku wczorajsze zdjęcie ing Horaca z jego prognozą pogody to uzyskalibyśmy dokładnie sytuację z dzisiejszego dnia. 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wczoraj

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dzisiaj

Wczoraj wilgotne i chłodne powietrze odchodziło na wschód, dzisiaj, takie własnie związane z frontem okluzji nasuwało się z południa. Grube chmury i deszcz przesłoniły słońce.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Rano pogoda była bardzo zachęcająca jeśli nie spoglądało się na południe i zachód.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ten, choć czerwony i szczerzy zęby,jest przyjazny dla szybowników.

Z powodu pogarszającej się pogody  wyznaczono wczesne godziny odprawy i  startów, ale i tak w momencie wyczepienia nad zboczami  Beskidu Morawskiego z termiki pozostały już tylko resztki. Pierwszym punktem  zwrotnym po odlocie była oczywiście Łysa Góra i sznureczek szybowców zgodnie przedefilował dookoła masztu antenowego na szczycie.Jakiś turysta udokumentował to nawet  aparatem w telefonie i fotka pojawiła się na FB. Rozpoczęła się pogoń za odchodzącym słońcem. Pierwszy porządny komin w normalnej pogodzie był dopiero nad punktem Chybie w rejonie Jeziora Goczałkowickiego. Stamtąd trasa prowadziła do Raciborza. Zwykle ten teren omijamy z powodu słabszych warunków pogody, bo nie ma tu wielu lasów, a grunt jest podmokły, ale dzisiaj nie miało to większego znaczenia, bo tam przebiegała podczas naszego lotu krawędź zachmurzenia frontowego. Liczyło się tylko to, czy teren jest oświetlony. Nad hałdami w Rydułtowy szybowce kolejno trafiały ostatnie dobre kominy. Powrót na południe odbywał się już pod pełnym pokryciem i w tym samym miejscu postanowiłem cierpliwie dokrążyć do samej podstawy chmur, która miała około 2150m. Dalsza cześć trasy była już wyczyszczona i w cieniu.  Jedynie w okolicy Chybia pozostało kilka kłaczków. Postanowiłem polecieć po prostej do punktu zwrotnego nad Szyndzielnią z nadzieją, że w górach jeszcze trafię na noszenie, które pozwoli dolecieć do mety. Brakowało 400m wysokości.

Kilku zawodników skusiło się na lepszą pogodę na wschodzie, gdzie cień jeszcze nie doszedł. Lecąc z odchyłką boczną około 70 stopni można było  osiągnąć jeszcze kilka dobrych chmur nad Pszczyną. Niestety, nie przewidzieli, że TMA Kraków obniża tam pułap lotów szybowcowych się do 1600m ,a z tego miejsca trzeba było pod kątem prostym przebyć jeszcze około 25 km do Szyndzielni.

Szyndzielnia okazała się łaskawa, bo w zupełnym cieniu i po kilku kroplach deszczu wyprodukowała jeszcze komin około 1m/s i  wydmuchała na wysokość niezbędną na ostrożny  dolot do mety. Po drodze znów padało nad Skoczowem i Cieszynem, ale na dużej wysokości był to śnieg, lub drobne gradziny, bo nic nie zostawało na skrzydłach. Dopiero za granicą , niżej i w temperaturze powyżej zera, krople klejące się do skrzydeł zaczęł pogarszać osiągi szybowca. Wydawało się, ze dolot nie jest możliwy, ale w końcu pogoda trochę się poprawiła, chmury przepuszczały więcej światła i pojawiły się nawet niewielkie kłaczki cumulusów. W ten sposób już bez kłopotów zdobyłem po prostej wysokość potrzebną na osiągniecie mety.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dość ryzykownie poleciał ten odcinek pilot ze Słowenii, bo na Szyndzielni nie trafił noszenia i poleciał nad Czechy po prostej. Na krytycznej wysokości przeleciał opad i w końcu trafił noszenie. Jak na dzisiejszy dzień bardzo mocne, bo około 2m/s i ostatecznie doleciał na metę na drugim miejscu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Każdy wspominał ekscytujące doloty przez  malutką przełęcz na wschód od lotniska.

Sk

A tu  taka perełka- Ferrari, z eliptycznym  skrzydłem latająca 270km/h. Zwracają uwagę pięknie wkomponowane w obrys eliptycznego skrzydła sloty uwagę na sloty

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

 

 

Komentarze

Dodano: 04.05.2015Przez: Henryk Doruch

„I taka perełka- ferrari, latająca 270km/h.”

-prawie tak szybko,jak szybowce!

Dodano: 04.05.2015Przez: Waldemar

Co za czasy! Na lichych noszeniach można oblecieć kawał trasy.

Dodano: 04.05.2015Przez: Janek

Coraz lepsze opowieści i wyniki… pozdrawiam

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com