Grand Prix pod Łysą Górą

Pogoda się pogniewała.

Zaczynają się zawody Grand Prix Czech. Zawody eliminacyjne do Mistrzostw Świata, zorganizowane z wielkim rozmachem i zaangażowaniem lokalnej społeczności. Powstała scena z ekranem do podglądu przebiegu zawodów, namiot dla publiczności, kawiarnia. Gdy przyjechałem na pasie pracował ogromny walec.

Na lotnisku w Frydlant jestem pierwszy raz. Choć to tylko nieco ponad godzinę jazdy z Międzybrodzia, nie zdarzyło się, bym latając szybowcem musiał skorzystać z tutejszej gościny. Samochodem nie było okazji do zjechania z głównej drogi przez Frydek Mistek. Lotnisko przepiękną lokalizację. Na południu góruje Łysa Góra, najwyższy szczyt Beskidu Śląsko-Morawskiego. Podobnie jak Babia Góra w szczytowej partii sięga górnego regla i piętra kosodrzewiny, co sprawia, że o tej porze roku z daleka widać głównie połacie śniegu.

Ośnieżony wierzchołek Łysej Góry  widoczny nad lotniskiem.

Lotnisko jest na łagodnym pagórku . Według obecnych wytycznych nie spełniło by warunków do założenia lotniska, podobnie jak Żar i inne górskie szybowiska, ale nie przeszkadza to aktywności lotniczej: od szybowców, przez modelarstwo, spadochrony, motolotnie i samoloty.

Obecnie latają tu głównie ultralekkie samoloty, którymi Czesi i Słowacy podbili świat. Poznajemy tu kilka letadel, które regularnie pokazują się na Żarze.

Z lotniska startujemy głównie na zachód, nieco z górki, by tuż po starcie przelecieć nad rzeką Ostravicou i typowym czeskim miasteczkiem ,                          z charakterystyczną wieżą kościoła i ratuszem, jakby żywcem  wyjętym z bajki o Lupeżniku Rumcajsie.

Dalej na zachód  można podziwiać głęboką rynnowa dolinę u podnóża Beskidów, którą odgradza od lotniska niewielka góra Skałka.

Wysokie zbocza kilka razy przyprowadziły mnie do tego miejsca  w locie na żaglu powstającym przy północnym wietrze , więc nie jestem pierwszy raz. Jednak zazwyczaj  szczyty tych gór  stanowią granicę do której się lata. Łysa Góra często jest celem tras wykładanych z Żaru, czy Prievidzy.

Zachodni obszar Beskidów jest odgrodzony od Żaru przez TMA Żylina, dlatego nie jest mi  znany. Te niewysokie i długie zbocza, gór Hostyńsko Wsetyńskich, oddzielone szerokimi dolinami fundują dobrą termikę, ale są zbyt niskie, aby skutecznie przemieszczać się suwać się po nich  w prądach zboczowych, czyli na żaglu. W czasie jednej  konkurencji mistrzostw świata rozgrywanych w Nitrze miałem okazję zapoznać się  z jednym  polem pod Vsetinem.

Wczoraj odbywał się oficjalny trening do GP. Ma na celu zapoznanie się zawodników z lokalnymi procedurami i nieco odmiennymi zasadami rozgrywania konkurencji. Zaskoczyła bardzo krótka linia startu do konkurencji i dość wysokie ograniczenie wysokości. Można było startować z 1700m nad poziom morza, ale pierwszym punktem była Łysa Góra o wysokości 1324m. Pogoda się pogarszała i z tego powodu potraktowano nas dość łagodnie na tym pierwszym odcinku. Normalnie, była by to od razu wspinaczka nad szczyt, oficjalnie po to, by było trudniej i by było więcej zabawy dla obserwatorów ze szczytu. Kolejny odcinek nad Beskidy Vsetyńskie a następnie nad Czantorię w Beskidzie Śląskim początkowo prowadził pod szlakami, ale im bliżej Polski, tym więcej chmur i ostatecznie pod zasnutym niebem.

Z tego powodu zrobiłem sobie mała wycieczkę nad Żywiec, gdzie dokręciłem komin dolotowy pod znacznie lepiej wyglądającymi chmurami. Końcówka bardzo połamana po zboczach Łysej Góry i niewielkiego pasemka 10km na wschód od lotniska Frydlant, które nieco poprawiało prędkość na dolocie.

Małe górki „Lipi „ i „Ropiczka” były bardzo dobrze ustawione do wiatru i tworzyły  niewysoki żagiel. Zawody Grand Prix Bardzo często rozgrywają się na końcówce lotu. Tu, można wygrać o długość kadłuba, więc rywalizacja na ostatnich metrach często bywa bardzo istotna. Dolot od wschodu jest dość problematyczny. Zbocze w okolicy punktu dolotowego pracuje i dodaje energii , ale samo lotnisko znajduje się za małą bramą z pagórków i większość pasa startowego na dolocie jest niewidoczna. Chociaż, że bramka mety jest ustawiona powyżej jego elewacji, na wysokości 470m będzie ciekawie w podczas dolotów. Na końcowym odcinku poletka są malutkie.

Nieco łatwiejsze są doloty od południa i zachodu, bo po minięciu górki Skałka do lotniska leci się nad dolinką i nie ma już przeszkód. Wczoraj, była jeszcze okazja do popisów nad pasem i okazało się, że lotnisko nadaje się do tego idealnie. Po niskim przylocie szybowiec od razu znajduje się nad doliną, więc łatwo wykonać zawrót do lądowania.

Na jutro zapowiada sie deszcz. Musimy chyba znaleźć jakąś czarownicę by nam odczarowała pogodę.

SK