Gallery
dsc_9262

Mozolna orka

[fb_button]

Gdyby niż był niżej nie byłoby latania.

Nad Polską po  przejściu systemu frontów ciśnienie wzrosło do wartości przekraczających 1020 milibarów. Zwykle przy takich układach barycznych cieszylibyśmy się lazurem rześkiego poranka i obfitą rosą na trawie, a piloci szybowcowi szukali by sposobów jak wyrwać się pod piękne obłoki. Tymczasem lało jak podczas głębokiego niżu z centrum nad Ozorkowem, a o świcie wybudził mas straszliwy łomot. Spadał duży grad. Gdyby takie coś przyszło w gorące popołudnie to Boh pomyłuj. Bardzo cieszyli by się szklarze, dekarze i blacharze samochodowi. Ale ten werbel był mocnym akordem na finał deszczowych koncertów. Słońce szybko suszyło powietrze i zasilało piękne cumulusy.Tymczasem nad Skandynawią nadal siedział system frontów a nad krainą Świętego Mikołaja zakotwiczył niż. Gdyby to było parę stopni niżej, uczestnicy mieliby kolejny dzień na rozmnażanie, ale tam gdzie słońce nigdy nie zbliża się do zenitu chmury nie piętrzą się bardzo wysoko a zimne powietrze nie transportuje wiele wody, więc wysłano zawodników do boju. Boju o przetrwanie, bo sytuację komplikował jeszcze silny wiatr.  Wprawdzie od Zatoki Botnickiej wędrował jakiś prześwit przed następnym niżem i wkraczał na ląd, ale w wilgotnym powietrzy przy niskim ciśnieniu wystarczy godzina aktywnej operacji słońca i dzieją się cuda. Task setter  ma najwyraźniej  żywe wspomnienia po mistrzostwach w których zaliczono przeloty po trasie ponad 1000 km, bo ciągle marzą mu się duże trasy. Dzisiaj trzykrotnie musiał przycinać wąsy, ale mimo to wypuścił  wszystkich na przelot powyżej 300 km.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

To najbardziej niepożądany układ dla lidera. Jeden nierozważny krok, niespodziana pułapka losu, a można stracić wszystko. Z kolei konkurenci mogą  zupełnie przypadkowo wygrać los na loterii pogodowej i osiągnąć zaskakujące  powodzenie. W czołówce tabeli było zbyt gęsto aby bawić się w podchody przedstartowe, toteż  nasi  piloci odmeldowali się na trasę gdy tylko osiągnęli  gotowość do odlotu. Ponieważ zwykle już na początku trasy Sebastian wyrywał przed kamratów, dzisiaj Tomek i Paweł podjęli rolę forpoczty, odmeldowując się na trasę z 6- minutowym wyprzedzeniem. Sebastian dogonił ich przed pierwszym punktem. Nie zwlekali także Szwedzi, znajdujący się w tabeli tuż za liderem. Na grę w dochodzenie liczyli najprawdopodobniej  także  Brytyjczycy, gdyż odlecieli parę minut później. Jednak już nad pierwszym punktem zaczęły się problemy. Grube chmury wytłumiły na dużym obszarze wznoszenia. Towarzystwo rozpełzło się na boki i w parterze walczyli o przetrwanie. Pierwszy znieruchomiał Szwed Lindell, który zajmował drugie miejsce w tabeli wyścigów. Paweł Wojciechowski walczył bardzo ambitnie, lecz także przysiadł przed drugim punktem zwrotnym. Silny poprzeczny wiatr /w porywach do 50 km / godz/. skutecznie  rozganiał wszelkie przyziemne skupiska ciepłego powietrza . Wznoszenia były bardzo poszarpane i anemiczne, toteż wszyscy mieli momenty w których mogli z bliska rozróżniać  gatunki świerków i sosen.  Po drugim punkcie znów spotkał się Tomek z Sebastianem i bardzo skrupulatnie dotrzymywali sobie towarzystwa. Widać było wyraźnie, że straty jakie LS8 gubił na przeskokach między  kominami kompensowane były  lepszym wznoszeniem się tego szybowca w kominie- średnio o około 10 cm/ sek. Najsilniejszy komin jaki wykorzystali nasi piloci miał zaledwie 1.3 m/sek, ale tworzyły się krótkie  połączenia, wiec podczas lotu z wiatrem dość często rejestrowano prędkości względem ziemi ponad 200 km/ h. Podczas powrotu na zachód, po 3-cim punkcie zwrotnym,  trzeba było się mocować z silnym przeciwnym  wiatrem. Znów parter, dryfowanie do tyłu w słabych kominach i dalekie odskoki od trasy – wymuszone prawdopodobnie silnie rozbudowanymi chmurami i burzami brzemiennymi wodą. Nasz tandem współpracował wspaniale i dopiero przed finiszem  Discus Sebastiana  wysforował się trochę do przodu. Trzecie zwycięstwo w konkurencji, lecz poza Sebastianem metę osiągnął  jedynie Tomek i „Bercik” z Belgii. Nie będzie więc 1000 punktów dla zwycięzcy, ani normalnej premii za prędkość.W klasie club też bardzo napracowali się pomocnicy, gdyż tylko sześciu pilotów wróciło na lotniska. Żaden z dużych dwumiejscowych szybowców nie osiągnął mety w locie szybowcowym, ale  arystokracja ma za plecami składane  śmigiełka i  wracała do domu z warkotem.

Tomasz Kawa

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wiktoria poszerzyła sobie horyzonty i wypatruje powrotów Taty.

Post scriptum Seabastiana:

Walka rozegrała sie na drugim boku.

unnamed (6)

Pierwszy pokonaliśmy bez krązenia a potem weszla bryza. 

unnamed (2)

Wiele szybowcow padło na polach, a cześć dala sie zdmuchnąć z wiatrem i dolatywali do PZ od drugiej strony. Mnie sie poszczescilo.

unnamed (5)

Odszedłem na północ od trasy i złapalem po 1 PZ noszenie i które pozwoliło przebić mi się dolecialem niemal do drugiego. Niestety było blisko do lądowania .

unnamed (4)unnamed (7)

Potem już z wiatrem. Na 4 boku trzeba było jak najszybciej podlecieć do burz na północy . Można było pod nimi przelecieć około 80 km do PZ i  wracać część trasy.
Potem znów był kiepsko,w cieniu burzy. Tu wyprzedzały nas  szybowce klasy Club, bo im korzystniej układały się warunki. 
Na dolocie trzeba było odlecieć  mocno w bok, pod wiatr i pod szlakiem. Jones próbował po prostej i brakło mu 10 km (klasa 2-miejscowa.)

Komentarze

Dodano: 04.07.2014Przez: Henryk Doruch

-glodny ciagle o chlebie…=tzn.o „dynamicznym szybowaniu” z wykorzystaniem energii wiatru,czyli POZIOMYM gradiencie\istnieje rowniez mozliwosc wykorzystania PIONOWEGO gradientu wiatru,praktykowana powszechnie przez albatrosy,ale rowniaz pilota niemieckiego i hamerykanskiego…\

=odkrywa to Witold Kasprzyk w pierwszych lotach na BEKAS1-N=
http://bkb.koendu.pl/doc/Flight%20Testing%20the%20Bekas%20N_Witold%20Kasper.pdf

=otwieraja sie mozliwosci dlugich przelotow na malych wysokosciach,w atermicznych warunkach!

Dodano: 04.07.2014Przez: Adam Karaś

Brawo dla ojca za super relacje,ciekawie i interesująco opisane. Jak zwykle trzymam kciuki.

Dodano: 04.07.2014Przez: Mieszko

Pozdrawiamy z upalnej dzis wreszcie Polski!

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com