Pogoda nas nie rozpieszcza, ale jak na niżową aurę jest przyzwoicie.
Niestety dzisiaj nasunęła się na Słowenię wilgotna masa związana z niżem znad Rzymu i zasnuła niebo chmurami. Ale dla odważnych świat należy więc wystartowałem w tą kipiel siąpiącą deszczem tuż na południe od lotniska. W powietrzu okazało się, że wschodni wiatr utrzymuje deszcz po południowej stronie podlewając fabrykę Gorenie więc po tej stronie dało się latać. Pozostał nam sektor północno-wschodni, w stronę Gracu i północ w okolicy Klagenfurtu. Odwiedziłem więc kolejno doline Drawy a potem Wolfsberg.
Wolfsberg
Ciekawe, czy widzą szybowiec.
Po południu dało się już całkiem przyzwoicie sunąć wzdłuż północnych zboczy Karawanków pod podstawami 2300m pomimo, że tuż za ta niewielką barierą lało jak z cebra.
Zrobiłem więc jeszcze pamiątkowe zdjęcie jeziorka w Bled i poszybowałem podenerwować kolegów siedzących w polu pod TMA Klagenfurtu.
Jeziorko i zamek Bled. Tym razem z drugiej strony Karawanków.
W Gradcu skoczkowie tuż przed moim przylotem zrezygnowali ze skoków, bo podchodziła kolejna duża chmura z silniejszym podmuchem wiatru. W pełni załadowany Pilatus musiał schodzić do lądowania, więc dałem mu trochę czasu na dokończenie manewrów i odwiedziłem kościółek Św. Urszuli na Górze Urszuli.
Dziś koledzy zaliczyli tylko trzy pola i do tego niedaleko lotniska.
SK
Dodano: 25.04.2014Przez: Bogdan Ciach
Bylem i widziałem z dołu. Z gory jeszcze ładniejsze