Gallery
dsc_9262

Na piaskach jest życie

[fb_button]

Sebastian mimo woli zmienił szybownictwo na wielobój.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Aktualnie uprawia bardzo forsowny bieg przez przeszkody, ale gra jest nie fair, bo ciągle budowane są nowe bariery. Zakończenie bojów o walidację licencji, oraz uzyskaniu zgody CAAN na latanie w Himalajach wywołało zrozumiałą euforię ekipy, ale ta natychmiast wygasła, gdy okazało się, że do pokonania jest jeszcze wiele schodów i drzwi. Zarysowały się też nowe znaczące zagrożenia i potrzeby. Z przesyłką pieniędzy mieliśmy już przykre doświadczenia, toteż należało szybko zorganizować zorganizować wsparcie duchowe, materialne i finansowe. Na szczęście to już teraz nie problem. Krótka wycieczka do banku, kilka stuknięć w klawiaturę i w parę godzin później jestem z Michałem Trześniowskim w drodze na Okęcie, a po kolejnych kilku mamy sposobność przyglądania się w Katarze z jaką fantazją, wręcz rozrzutnością zamienia się tu skarby ziemi na wszelkiego rodzaju dobra materialne. Gonione wiatrem piaski pustyni zostały zmienione w światowe metropolie, a te nadal rozrastają się z rozmachem i w szalonym tempie. Raj dla architektów, budowlańców i dostawców wszelkiego rodzaju dóbr. Te perełki współczesnej architektury nie są oczywiście wznoszone rękami nie nawykłych do systematycznej pracy wędrownych koczowników, toteż jest tu przegląd wszystkich nacji świata, głównie z biednej i pracowitej Azji. Dla obsługi tej armii wykonawców, oraz dla dobrego spożytkowanie ogromnych nadwyżek kapitałowych rozbudowuję się linie i tutejsze porty lotnicze. Obsługę tego ogromnego i nowoczesnego systemu stanowi także mieszanka ras i narodowości. Usłyszeć tu można także polską mowę, a tablice odlotów i przylotów mogą służyć za instrument przypominający geografię świat.

Zaskoczył mnie jednak w wielkim porcie lotniczym Doha kompletny brak zegarów, zmory współczesnej cywilizacji.To chyba zakaz religijny, ale takie czasomierze jakie zwichnęły karierę naszego ministra można tu kupować kilogramami i relatywnie tanio w zasypanych wszelkim dobrami sklepach, salonach, oraz magazynach. Dla tych względów rozwija się tu turystyka handlowa, bo przecież Arabowie są mistrzami handlu. Jeszcze 4 godziny oczekiwań na kolejny Airbus, który z rzeszą nepalskich robotników budujących w Qatarze stadiony, oraz inne emanujące rozmachem i nowoczesnością obiekty przeniósł nas do antycznego Katmandu.

Szybowiec jest wspaniałym narzędziem badania atmosfery w skali mikro, lecz samolot lecący na granicy stratosfery pozwala na syntetyczne ogarnięcie tego co jest chlebem i solą pilota szybowcowego. Toteż mimo zmęczenia jako jedyny z siedzących przy oknie nie zasunąłem żaluzji, aby drzemką wypełnić długie godziny lotu, lecz jak nowicjusz z nosem przy szybie gapiłem się na przewijający się w dole turystyczny film. Film z pozoru monotonny, lecz jakże frapujący jeśli się zagłębić w jego szczegóły.

20131130098

Wpierw szokujące, niebotyczne, monumenty, wtopione w barwny kobierzec milionów kolorowych światem kontrastujący z czernią morza. Potem gra świateł wschodzącego dnia na pograniczy kosmosu i otoczki Ziemi, która na Zatoką Perską zafundowała sobie srebrzyste lustro mgieł.20131130110

Wreszcie zdumiewające rozległością obszary wypalonych słońcem pustkowi. Najpierw jakby skamieniałe żółte morze łagodnych fal i spienionych grzywaczy, między którymi przyciągają oko liczne sieci małych i dużych koryt, oraz potężnych rozlewisk rzek, które w czasach potopów, a później polowań królów perskich na lwy i antylopy, obficie wypełniała woda i krainy te były zielonym rajem.

20131130106

Teraz aż po góry Kandahar, Hindukusz, Himalaje przygnębiający bezmiar wypalonych przez słońce żółtych przestrzeni, których sam widok wywołuje suchość w ustach i wrażenie zagubienia. Jednak przy bardzo uważnej obserwacji ziemi ze zdumieniem odkrywam, że na tych pustyniach żyją ludzie. Mimo 11000m wysokości dostrzec można delikatne kreski traktów znaczonych na piasku kołami pojazdów, mosty przez nie istniejące rzeki, oraz domy skupione w osady a nawet miasteczka. Trudno je dostrzec, bo są sklecone z kamieni i ziemi na której je posadowiono, a gaiki drzew, figowych, oliwnych i innych czerpiących wodę z głębokich pokładów piasków wypełniających wyschnięte koryta są pokryte grubą warstwą pustynnego pyłu. Nasuwa się ogromne zdumienie, że w takich warunkach potrafią żyć ludzie. Tak, aż do Radżastanu o którym w Indiach mówią, że w jego piaski wsiąknęło więcej krwi niż wody. Samolot mknie z prędkością ponad 1000 km/godz. Znak to, iż nieźle popycha nas niewidoczna struga.

20131130115

Lecz gdy zbliżyliśmy się do Dachu Świata, którego ośnieżone szczyty widoczne są z odległości ponad 1000 km, samolotem i większością pasażerów zawładnęły niepokojące wibracje. Kapitan błyskawicznie zredukował moc silników dla zmniejszenia pędu i zaapelował o zapięcie pasów.To jet stream przypomniał o swej obecności. Nic wielkiego, lecz większość pasażerów wybudziła się z drzemki. Z podnieceniem śledzili wahania końcówek skrzydeł, oraz szczegóły ekscytującej panoramy Himalajów. Choć na granatowym nieboskłonie nie było nawet smużki chmur, ten niepokój atmosfery dowodził że Elmer Joandi przygotowujący Sebastianowi prognozy pogody miał rację sygnalizując możliwość wystąpienia fali sięgającej 16 000 m. Z kolei między dwoma zielonymi łańcuchami gór poprzedzających wysokie Himalaje skrzyły się ciągi cumulusów, pod którymi też z pewnością byłaby niezła turbulencja.

20131130129

Pewnie z tego powodu kapitan Grigorievicz, podprowadził samolot na dużej wysokości niemal do Katmandu i przed górami w rozległej spirali wytracał nadmiar wysokości.

20131130139

Katmandu powitało nas chmurą pyłu i temperaturą 24° C, ale dla tubylców zima to zima, więc większość z nich ubrana była jak na wyprawę w krainę śniegu. Załatwienie wizy to kwestia opłaty i stempla na wypełnionym w samolocie formularzu. Po przejściu przez kontrolę paszportową podchodzimy karnie pod stanowiska celników, lecz umundurowana pani w sposób jednoznaczny daje nam do zrozumienia, abyśmy nie zawracali im głowy. Trochę się zmieniło od czasów, gdy trzeba było wpisywać nawet zwykły zegarek, ale tak było i u nas kiedy w kurniku na Okęciu ciżba umęczonych ludzi musiała godzinami stać nim człek dostał się do mundurowych, którzy z wielką dociekliwością szukali skarbów nawet wśród posranych gaci.

Nie ma też problemu z wymianą pieniędzy. W przeciwieństwie do uproszczonej odprawy, zdumiewa sposób załatwiania karty magnetycznej do telefonu. Trzeba wypełnić formularz dalece sprzeczny z zasadami ochrony danych osobowych, złożyć podpis w siedmiu miejscach i … zostawić odciski obu kciuków !

Jeszcze denerwujące przebijanie się przez mafię naciągaczy oferujących taksówki, hotele ,oraz inne usługi i po kwadransach turlania się przez wertepy, zatłoczone i niemiłosiernie zapylone ulice, docieram do swoich. Nastroje ekipy nie najlepsze. Wszyscy kaszlą, kichają jak pacjenci oddziałów pulmonologicznych. Widok ich oczu prowokuje do aktywności handlarzy ziółek tak poszukiwanych przez wielbicieli czarodziejskiego dymku. Na dodatek niektórzy mieli ograniczony zasięg oddalania się od wygódek hotelowych z powodu przykrych i czasochłonnych dolegliwości. Wszystkich, nawet tryskającego optymizmem Krzysia Trześniowskiego, zgnębił marazm z jakim postępuje proces uzyskiwania zezwoleń na latanie, odpraw celnych i transportu szybowca.

Tomasz

 

 

 

Komentarze

Dodano: 05.12.2013Przez: Maciej Kukliński

3 mam kciuki !

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com