Gallery
dsc_9262

Decydujące starcie

[fb_button]

Dziś znów ścigała się tylko jedna klasa.

 

Opuszczone do połowy flagi po katastrofie, bardzo nieprzyjazna wietrzna i zaskakująca niespodziankami pogoda, oraz nieszablonowe decyzje organizatorów, to duże obciążenie dla uczestników mistrzostw. W poprzednich dwu dniach miała swoje okienko klasa otwarta, wczoraj piloci szybowców 15- metrowych, natomiast dziś organizatorzy postanowili zorganizować krótki wyścig dla klasy 18-metrowej.

Prognozy były fatalne. Znajdowaliśmy się niemal w centrum niżu. Rano przechodził nad nami anemiczny front chłodny. Zrosił trochę wysychającą trawę, lecz nie miał ochoty na wspinaczkę przez góry i ciągle po wschodniej stronie lotniska szpeciła horyzont jego brudna krawędź. Z kolei wir nad Hiszpanią tak się zakręcił w tańcu, że to co było frontem ciepłym okrążyło Europę zachodnią i na nowo wciskało się nad Prowansję wysyłając do przodu zwarte fortpoczty cirrusa.

Prognozy fatalne. Miały być cały czas opady w górach a popołudniu całkowite zachmurzenie i opady także w okolicach Vinon. Była szansa jedynie na 1-2 godzin prześwitu, który szczęśliwie nasunął się nad lotnisko na czas startów. W tej sytuacji większość zawodników odleciała na trasę bez większej zwłoki. Prognozy prognozami, ale od czego komputer i doświadczone oko. Froncik wędrowniczek skradający się od Zatoki Biskajskiej zlazł już z Pirenejów, polewał wysuszone pola masywu centralnego, ale stracił wigor nad morzem. Wiatr przepychał na północ najgrubsze warstwy chmur wysokich, więc postanowiliśmy poczekać. Przypadek, czy dobre informacje sprawiły, że podobnego zdania byli gospodarze, gdyż natknął się na nich szykujący się do odlotu Mirek. Przezornie, lub przez kurtuazję, gospodarze nie zostali dziś wyposażeni w markery pozycji. Jednak ten system wizualizacji lotów jest zawodny, więc wygasła także większość innych trackerów – w tym nasze.

Niewielka przewaga Didiera Hauss’a nad Sebastianem podpowiadała, iż tym razem nasz zawodnik powinien zabawić się w charta. Udało się. Manewrowali, pozorowali odejście, ale Mirek trzymał się jak rzep psiego ogona. Jednak odlecieli nie chcąc stracić najdogodniejszego momentu, gdy prześwit w chmurach wysokich nasunął się na pierwszy odcinek trasy, która miała kształt podwojonej litery V. Sebastian odmeldował się z 4 minutowym opóźnieniem i dopadł rywali nad Mt. de Lure. Za tym regularnym i wysokim fałdem ziemi, będącym Śnieżką tego obszaru, weszli na rotory fali.

Jednak dostępu w głąb pierwszego obszaru nawrotów broniły jeszcze chmury leniwego frontu , toteż trzeba było wracać na południe w kierunku lotniska bazowego, wokół którego wyznaczono drugi krąg nawrotów. Było tu trochę zamieszania i nerwowości, gdyż wojskowe strefy były dziś aktywne i ograniczały poziom latania od góry, natomiast strefa ochronna instytutu termonuklearnego od dołu. Jak na złość właśnie nad nią utworzył się dorodny szlaczek, lecz trzeba było wiedzieć jak go wykorzystać w dość wąskim przedziale wysokości, by nie wpaść w pułapkę. Stąd nawrót na północ do pierwszych gór „parkuru” i powrót do domu. Dziwił brak na mecie głównego konkurenta Sebastiana. Okazało się, że on, albo jego sztab, postanowił wykorzystać ewidentną poprawę pogody i w połowie trasy odmeldować się jeszcze raz. Nie opłacił mu się jednak ten manewr. Choć linia konwergencji po wschodniej stronie trasy fundowała piękną jazdę, to od zachodu nasunęły się znów cirrusy i spowolniły lot w pierwszej połowie trasy.

TK

Komentarze

Dodano: 21.06.2013Przez: Lech Kasprowicz

Sebastian, jak staniesz ponownie na podium, to stawiam duże piwo na Żarze, jeśli wygrasz to dwa 🙂

Dodano: 22.06.2013Przez: sebkaw

Ojjj! Już był doskonały produkt tutejszych winnic…

Dodano: 22.06.2013Przez: Bronisław.Czapski

SZCZERE GRATULACJE i JEDNOCZEŚNIE PODZIW DLA TALENTU I SZCZĘŚCIA W LATANIU ZAWODNICZYM. ZDOBYCIE PORAZ KOLEJNY KRUSZCU NAJWYŻSZEJ KLASY STAWIA SEBASTIANA. KAWĘ NA PIEDESTAL I ZŁOTEGO ODLEWU JAKO SYMBOL DOSKONAŁOŚCI. DZIWI MNIE TYLKO NIEZROZUMIAŁY FAKT, ZE SEBASTIAN PO TYLU ZWYCIĘSTWACH NIE OTRZYMAŁ JESZCZE NAJWYZSZEGO LOTNICZEGO ODZNACZENIA JAKIM JEST LOTNICZY OSKAR ,,MEDALU LILIENTALA,, GDY INNI PRZY MNIEJSZYCH OSIĄGNIĘCIACH JUZ DAWNO TAKIE ODZNACZENIE OTRZYMALI. GDZIE JEST PREZES,GDZIE SA WŁADZE AP.CO NA TO OPINIA PUBLICZNA I SAMI LOTNICY RP.
WRAZ Z GRATULACJAMI SKŁADAM SERDECZNE POZDROWIENIA DLA SEBKA I JEGO OJCA TOMKA JAKO SZTABOWEGO MÓZGU WSZYSTKICH SUKCESÓW LOTNICZY

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com