Gallery
dsc_9262

Drużyna w komplecie

[fb_button]

Różnymi drogami i z różnymi przygodami  wędrowali doUvalde nasi piloci.

Łukasz Wójcik dostał eleganckie Volvo, odbył z Lilką długą wycieczkę z Północy przez Wielki Canion, oraz inne malownicze obszary Stanów i tak jak my zostali przygarnięci przez amerykańską rodzinę. Na planowanym dla niego Antaresie będzie latał austriacki pilot. Cypis miał nerwowe chwile w biurze Immigration Office, ale w Uvalde czekał już Louis III z samochodem i swoim pięknym ASG29 w przyczepie, który to całe wyposażenie użyczył i dostarczył z daleka naszemu pilotowi bez grosza opłaty, tylko dlatego, że jego żona ma polskie pochodzenie. Tomek Rubaj przyciągnął, aż z Chicago Dianę Jurka Zięby Bardzo mizernie  wyglądał by tu nasz pobyt w tym wielkim kraju , gdyby nie tak wydatna pomoc życzliwych ludzi. Obszerny van Ryśka Królikowskiego, z miejscami do spania podczas dalekich podróży, pomieścił wygodnie całą rodzinę Tomka, ale przy okazji ujawnił jaki apetyt na paliwo mają tutejsze samochody. Mirek Matkowski spóźnił się z kupnem biletu na samolot, a na dodatek zamieniono samolot i wyglądało na to, że tak jak 20-tka innych pasażerów straci  dobę w oczekiwaniu na kolejny lot, ale pomogły lotnicze koneksje i kapitan wziął go do kokpitu. Nie brakło mu przygód po przylocie. W pierwszą noc, spędzoną w hoteliku miejscowego college’u, nie zmrużył oka, gdyż zaczął się rozlatywać klimatyzator. Gdy dostał nowy pokój okazało się, że podczas jego pobytu na lotnisku to samo łóżko upodobał sobie jakiś skunks, więc Mirek musiał się pośpiesznie ewakuować z tego śmierdzącego towarzystwa. Choć  kontynent amerykański cywilizowany jest od ponad czterech stuleci, w tym regionie jest nadal pełna egzotyka. Poznaliśmy jej trochę wczoraj na przyjęciu w rozległym , surowym, barze, w którym panowała muzyka i atmosfera z okresu wielkich przegonów bydła. Na pierwszej odprawie poważnie ostrzegano nas o zagrożenia w rejonach, które znamy z westernów. Nie ma oczywiście mowy o lądowaniu wśród kolczastych drzew i krzewów, pełnych jadowitych stworzeń a nawet drapieżników, które kryją niejedną ludzką tragedię z czasów odległych a dla niejednego biedaka zza Rio Grande nawet obecnie mogą stać się śmiertelną pułapką. Na szczęście są wśród nich lądowiska, a w wilgotniejszych obszarach przymorskich rozległe farmy. Niemniej nawet na nich może się okazać, że bykowi z  3-metrowymi rogami nie spodoba się wizyta i będzie chciał wywalić poza swoje terytorium nagłego intruza,oraz jego dziwny sprzęt. Organizatorzy nie zachęcają też do lądowania za kanionem Rio Grande. Nie lubią tam gringo, więc raczej pewna jest utrata portfela i wszystkich wartościowych rzeczy, a można też stać się przedmiotem zabaw znanych z filmów o Dzikim Zachodzie. Że nie są to żarty można się przekonać nawet na lotnisku. Dzisiaj musieliśmy kupić nowe dętki do kół podpierających skrzydła szybowca, bo zostały poprzebijane na kolcach, choć jeździmy po asfalcie i staranie przygotowanych częściach lotniska. Koła naszego pickupa ponabijane są już kolcami do tego stopnia, że z każdego ząbka bieżnika można by wydłubać ilość wystarczającą na niewielkiego kaktusa, ma on jednak odpowiedni bieżnik z grubą warstwą gumy w której grzęzną wszystkie kolce i dziesięć warstw oplotu, który pozwala poruszać się bez obawy poza utwardzonymi drogami. Zmusiło to nas do zaopatrzenia się w zapasową dętkę głównego koła szybowca, które jakimś cudem do tej pory nie trafiło na swój kolec. Odpowiednią dętkę, którą u nas kupuje się od firmy Tost, tu znaleźliśmy w sklepiku zaopatrzenia dla farmerów. Natomiast  wyjście parę kroków poza miejsce parkowania szybowców, dla zrobienia zdjęć, przypomniało mi o znanej z Afryki konieczności patrzenia pod nogi, bo w ostatniej chwili przeskoczyłem dużego jadowitego pająka a liczne norki dające schronienie myszom i wiewiórkom ziemnym świadczą o tym, iż polować na nie mogą inne niezbyt sympatyczne  stworzenia.

Dziś bezchmurna, więc przebrnęliśmy przez szczegółową procedurę przeglądu technicznego szybowca i rejestracji zawodnika. W jej zakres wchodzi także egzamin z umiejętności awaryjnego opuszczenia kabiny. Sebastian musiał zaliczać poprawkę, gdyż przy pierwszym egzaminie energicznie wyciągnięta spinka pasów wleciała mu do klamry pasa plecowego, zaklinowała się i uniemożliwiła pośpieszną wysiadkę. Przy okazji okazało się, że wysokich temperatur nie wytrzymują kleje i trzeba było wymienić taśmę statecznika poziomego. Toteż przy wymianie pod palącym słońcem skumulowaliśmy chyba  ciepła na całą zimę. Nie tylko u nas takie problemy, najnowsze cudo, Concordia nosi ślady odklejania i naklejania taśm,  zygzaków itp. Nie od razu Rzym zbudowali ale robi wrażenie. Niepokoi jedynie brak silnika w tak wielkim i unikatowym szybowcu.                                                                                                                                               Tereza Lopez z KB Radio Rach informuje, że jutro także będzie błękitne niebo i temperatura powyżej 110 stopni Farenheita.   TK

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze

Dodano: 30.07.2012Przez: Mieszko

Choć zza wielkiej wody, to jednak cały czas duchem jesteśmy z Wami! Trzymamy kciuki mocno. M&A&K

Dodano: 31.07.2012Przez: Andrzej I Max Załuska

Zyczymy powodzenia I zlotego medalu Polacy z Nowego Jorku

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com