Gallery
dsc_9262

Nie brakowało emocji.

[fb_button]

Pociliśmy się, choć nadal jest chłodno jak na Australię.

Za nami pierwszy dzień nieoficjalnego treningu. Daliśmy sobie w kość.

1-trasa

Task setter narysował kreskę przez góry z sugestią zapoznania się z warunkami w tym obszarze. Omówił ogólną sytuację meteorologiczną, Opisał gdzie możemy spodziewać się cumulusów i to, co już sam zdążyłem stwierdzić, że są w tych górach ogromne obszary leśne w których nie ma ani jednej polanki. Na koniec stwierdził- róbcie co chcecie.Potraktowaliśmy to jako przygotowanie i sugestię, że taka trasa pojawi się na zawodach. Stwierdziliśmy, że trzeba ją obejrzeć.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Nad równinami inwersja i bezchmurna.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Widoczne w górach cumulusy zachęcały do lotu w tamtym kierunku, toteż wybraliśmy się na sugerowaną trasę. Jednak lato w Australii  chyba się jeszcze nie zaczęło. Zdechłe 1-1.5m/s w okolicy lotniska i samo wejście w góry na małej wysokości spowodowało, że od razu kilka szybowców odbiło się od pierwszych wobbies. Nam też potknęła się noga, ale po kilku minutach każdy w swoim kominie wydostał się pod podstawę i w miarę wspólne polecieliśmy dalej pod piękne cumulusy w kierunku ciemnego kompleksu leśnego i wyższych gór.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

I tu wielkie zaskoczenie. Nawet pod wzorcowymi cumulus humilis wznoszenia nie przekraczały 0.5 m/sek, a często nie dawały dostatecznego podparcia skrzydłom.

1-17-p1030062

Zasięg wznoszeń około 2100m niewiele wybiegał ponad szczyty z których najwyższy Mount Bobong ma blisko 1900 m.Ponieważ byłem wyżej od Łukasza postanowiłem nieco poeksperymentować nad znaną z sylwestrowego lotu górką z śnieżnym lasem i wodospadem, gdzie górował piękny szlak cumulusów. Ale i one zawiodły. Najwyraźniej w powietrzu na tej wysokości było chłodno i sporo wilgoci, bo chmury choć  absolutnie nie nosiły to nie rozpadały się i wisiały w powietrzu. Łukasz w tym czasie doleciał do Mt Buller z kompleksem narciarskim. Tam był dzisiaj jedyny silny komin.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Było więc wiele momentów w których podnosiło się ciśnienie i lał pot, bo jak już wspomniałem nie są to obszary w których możesz liczyć na jakąkolwiek polanę przydatną do lądowania.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Nic tylko góry i gęsty las na przestrzeni dziesiątek i setek kilometrów.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tymczasem nad równinami, mimo silnej inwersji i  bezchmurnej pogody, chłopcy relaksowali się w przyzwoitych kominach.Leszczyńska para po ucieczce z gór poleciała na północ i tam, z dala od wpływu chłodnej bryzy, cieszyli się noszeniami w granicach 4 m/s. Dziś rolę kucharza pełnił Mirek. Obiadokolacja dość oryginalna- pomidory polane topionym serem. Będę musiał jeszcze coś wyszukać w lodówce.

Komentarze

Dodano: 07.01.2017Przez: JM

Polecam: http://ggc.org.au/documents-and-forms/camp-resources/porepunkah. W pakietach zip sa ladwiska i lotniska w tym rejeonie.

Dodano: 09.01.2017Przez: sebkaw

Dzięki. Jednak lepiej by było, aby to nie było przydatne, a szybowce wracały do Benalla. Pozdrawiam Tomasz

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com