Gallery
dsc_9262

Było gorąco pod cumulusami

[fb_button]

Czerwony kontynent nadal demonstruje potęgę swych żywiołów.

Wczoraj wydawało się, że zawodnicy zdołają uciec na północ nim nadciągające od strony zachodniej chmurki zaczną gubić nadmiar wody. Jednak nim otwarto start lotny obłoki te uformował ogromną i aktywną burzę, która przykryła obszar o wielkości Słowacji. Na szczęście zdołano odwołać konkurencję, a piloci mimo ulewy i porywów wiatru zdążyli wylądować na lotnisku i schować szybowce. Na szczęście, bo gigantyczna burza bardzo wzmocniła się nad nagrzanym obszarem planowanej trasy wyścigu i zburdała mocno okolice Johannesburga. Dziś znów spodziewano się podobnych przedstawień, toteż zaplanowano wcześniejszy start do konkurencji i posłano gladiatorów przestworzy na południe, gdzie było mniej wilgoci w ziemi.

w-locie-d5-2

Warunki były dobre. Jędrne cumulusy o podstawach około 2000 m nad poziom gruntu już na początku trasy fundowały przyzwoite wznoszenia o wartości około 2-3 m/sek. Formacja długoskrzydłych letadeł wartko przemieszczała się po trasie.

1-w-locie-d5-1

Bardzo aktywnie szukali szansy na pierwsze punty premiowe Litwin Vladas Motuza i  nowozelandczyk John Coutts, który od kilku lat rezyduje i lata w RPA. Choć  był poważnym pretendentem do medalu a to nadal jest w „Klubie Zero Punktów”.

1-w-locie-d5-6

Bardzo dobrze leciał dziś J. Denis-Barrois, jakby chciał zatrzeć wpadkę z poprzedniego wyścigu. Jego partner z francuskiej drużyny, Abadie, polował za peletonem na silniejsze kominy i unikając uciążliwości latania w roju wykorzystywał optymalnie ich potencjał. Uzyskaną nadwyżkę wysokości zamieniał na prędkość pozwalającą ścigać peleton. W pewnym momencie wydawało się, że przegra na tym, bo fortpoczta przyśpieszyła mocno na drugim odcinku, ale dopisało mu szczęście i zdołał dołączyć do grupy. Niemcy konsekwentnie pilnowali szpicy i Sebastiana.

1-w-locie-d5-5

Nasz reprezentant bardzo rozważnie rozgrywał lot na pierwszym boku trasy. Utrzymywał niewielką przewagę wysokości i jak z balkonu obserwował harce rwących do przodu pilotów. Na drugim odcinku warunki poprawiły się. Wzmocniły się wznoszenia, a podstawy podniosły się o 500 m.

l

Sebastian wyrwał się do samotnej ucieczki. Wysunął się parę kilometrów do przodu i wypracował przewagę około 200 m nad Goudrianem, oraz jego przybocznymi. Szybko piętrzące się młode burze dawały mocne wznoszenia na ostatnim długim boku trójkąta. Strzałka prędkościomierza często oscylowała w okolicach liczby 250. Wydawało się, że nic mu już nie zagraża, ale grupa pościgowa trafiła pod ogromną chmurą na wznoszenie ponad 5 m/sek. i dopadła uciekiniera.

1-w-locie-d5-8

C.Abadie na dolocie.

Na klasyczny dolot brakowało jeszcze około 600- 800 m wysokości, lecz mistrzowie knypla ani myśleli przystanąć w kolejnych wznoszeniach. Tylko od czasu do czasu szybkie miganie cyferek wskazujących na monitorze wysokość szybowca świadczyło o tym, że pilot ściąga cugle swego rozpędzonego rumaka i zwalniając biegu walczy o wysokość niezbędną na dolecenie do mety. Niezwykle emocjonujące było ostatnie dziesiątki km trasy. Był nawet moment, że sylwetki szybowców Sebastiana, Oskara i Krzysztofa zespoliły się na monitorze.

day-5-final-1

Wydawało się, że Sebastian utrzyma pierwszą pozycje, bo system najdłużej wykazywał jego szybowiec nad konkurentami, ale na ostatnich metrach sytuacja odwróciła się i Sebastian zwolnił, aby nie złapać punktów karnych za przylot na metę poniżej limitu wysokości. Bracia Jonker nawet w seryjnej produkcji starają się wprowadzać poprawki konstrukcji. Już na etapie budowy szóstego egzemplarza było ponad 30 poprawek w odniesieniu do prototypu. Od numeru 30-go zastosowano kolelne modyfikcje poprawiające trochę osiągi szybowca i takimi latają Oscar, oraz Krzysztof. Ponadto szybowiec Sebastiana był chyba trochę lżejszy, bo wyraźnie tracił w tym szaleńczym slizgu. Takie niewielkie różnice osiągów maszyny nie mają znaczenia w zawodach klasycznych, bo tam wyścigi rozgrywa się na dłuższych trasach i o wyniku decydują minuty, a nie sekundy. Cutts chyba nie docenił znaczenia tego faktu wybierając LAK-17.

1-day-5-final-6

W efekcie Sebek  na trzecim stopniu podium brał dziś udział w wygłupach z szampanem. 1-day-5-final-5

W klasyfikacji generalnej umocnił się trochę na drugiej pozycji.           Tomasz Kawa

Komentarze

Dodano: 11.11.2016Przez: Henryk Doruch

-szlachectwo zobowiazuje,
tak trzymac,
a nam pozostaje tylko trzymac kciuki!

Dodano: 11.11.2016Przez: kris burzynski

Gratuluje i trzymam kciuki. Londynskie pozdrowienia, burza

Dodano: 11.11.2016Przez: kris burzynski

Gratuluje i trzymam kciuki. Londynskie pozdrowienia dla TEAMU, burza

Dodano: 11.11.2016Przez: Simon

No to dzisiaj dodatkowa motywacja, 11 listopada! Szkoda tylko, że taka krótka trasa. Może na koniec jutro jakieś 750 km przy podstawach ponad 5000? Przy okazji – dzięki za wspaniale sprawozdania 🙂

© Copyright by Sebastian Kawa

Realizacja: InternetProgressProjekt: Elzbieciak.com